Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czeski bard Jaromir Nohavica o meczu i doli bramkarza [ROZMOWA, FILM]

Marcin Kostaszuk
Marcin Kostaszuk
Czeski bard Jaromir Nohavica
Czeski bard Jaromir Nohavica
- Napisałem nową piosenkę piłkarską - o doli bramkarza, za którym jest już tylko przepaść i sieć - z Jaromirem Nohavicą, kultowym czeskim bardem i wielkim fanem futbolu rozmawia Marcin Kostaszuk.

W Polsce nie wszyscy wiedzą, że jest Pan wielkim fanem futbolu. Gdzie spędza Pan czas Euro 2012?
Jaromir Nohavica: - Jestem we Wrocławiu, mieszkam w czeskim ośrodku, z naszymi piłkarzami. Ale zrobiłem sobie wycieczkę do Poznania, zobaczyć klimat mistrzostw, jaki tutaj panuje.

I jaki panuje?
Jaromir Nohavica: - Jest przepięknie, fantastycznie. Nie mówię pod publiczkę, ale Polacy - naprawdę radzicie sobie świetnie.

Jak to się stało, że towarzyszy pan piłkarzom?
Jaromir Nohavica: - Przyjąłem zaproszenie czeskiego związku piłkarskiego. Poprosili mnie o zamknięty koncert dla naszych piłkarzy i reszty ekipy przed meczem z Polską. Drugi koncert, otwarty, gram we Wrocławiu dla polskich kobiet, które nie lubią piłki nożnej.

I co będzie Pan śpiewał piłkarzom?
Jaromir Nohavica: - Na pewno Rosickiemu czy Cechowi nie będę grał pieśni miłosnych. (śmiech) To niegłupie pytanie, bo repertuar to rzeczywiście wyzwanie. Pozbierałem swoje dotychczasowe pieśni futbolowe i napisałem też coś zupełnie nowego - wyjdzie z tego 40 minut. Nie wiem jak u was, ale u nas na temat piłki nie ma za dużo pieśni. Pan zna jakąś?

Niejedną, a tutejszy raper Liber nagrał na ten temat nawet całą płytę.
Jaromir Nohavica: Kupię! Znam rapera Libera, polski rap jest naprawdę dobry.

Jego ulubiony klub to Lech Poznań, pański - Banik Ostrava, którego wychowankiem jest napastnik waszej reprezentacji Milan Baros. Macie z nim problem.
Jaromir Nohavica: - Jaki problem?

Gra słabiutko.
Jaromir Nohavica: - To jest problem?

Dla nas Polaków wręcz przeciwnie. Ale co Czesi myślą o napastniku, który nie strzela goli?
Jaromir Nohavica: - Że takie jest życie. Widać, że człowiek chce, jest pełen entuzjazmu, ale nie może, jakoś mu nie wychodzi. Poza tym luka między nim, a pomocnikami to jakieś 20-30 metrów, trudno mu opanować podania z tak daleka. Ale nieważne, że Milan nie ma formy - ważne, że chce grać. W polskiej drużynie jest zresztą podobnie, w meczu z Rosją Lewandowski też musiał sam walczyć z czterema obrońcami z Rosji.

My jeszcze nie zakosztowaliśmy zwycięstwa, wy już tak.
Jaromir Nohavica: - Ważne w obu drużynach jest to, że i Czesi i Polacy grali sercem. W pierwszym meczu my graliśmy 15 minut, a potem drużyna się rozprysła na elementy. Polacy podobnie - jakiś czas świetnie, a potem rywale zadali nam ciosy. Po takich ciosach trudno się pozbierać do nowego spotkania, ale i Czesi i Polacy zagrali świetnie, odżyli. Najgorsze, że teraz idziemy przeciwko sobie.

I gramy tylko o zwycięstwo.
Jaromir Nohavica: - Nie, nie, Polacy grają przepięknie, ale na remis, i teraz też tak będzie. (śmiech) Przecież jak zakończycie bez porażki, to też będzie sukces!

Remis z wami będzie naszą porażką, więc niestety, ale nie musimy was wyeliminować.
Jaromir Nohavica: - Myślałem o nowej pieśni, ale o czym tu pisać? I wymyśliłem pieśń o bramkarzu, o jego trudnym losie. Coś takiego: "Być bramkarzem między słupkami to trudne brzemię, bo za mną jest już tylko przepaść i sieć. Stój Boże przy mnie, gdy leci piłka, a jeszcze lepiej, zatrzymaj tę piłkę!". Widział Pan, to ten nasz Pancerny zrobił?

Widziałem. Jeśli pana pieśń nie działa, to znaczy że Petr Cech jest niewierzący, bo piłka leci mu z rąk.
Jaromir Nohavica: - Myślałem o sprawach boskich, gdy wy graliście z Grekami. Oba narody bardzo katolickie, więc jak wasz Tytoń wszedł do bramki przed karnym, to Bogu nie zazdrościłem: cała Polska się modli, żeby nie wpuścił karnego, a cała Grecja, żeby wpuścił. Co zrobi Bóg?

Polskich katolików jest więcej i efekt widzieliśmy. Ale przynajmniej my mieliśmy na kogo zmienić Szczęsnego, a co wy zrobicie z waszym Pancernym?
Jaromir Nohavica: - Ja bym go zmienił.

Czyli Cech może nie zagrać?
Jaromir Nohavica: - Nie wiem, nie wiem… A nawet gdybym wiedział - to wam nie powiem, nie będę zdrajcom swojego narodu i opowiadał polskim dziennikarzom co się dzieje w czeskiej szatni. Wiem więcej niż wy, a nie powiem, bo jak przegramy, to mnie do Czech nie wpuszczą.

Niech Pan opowiada, my Pana przygarniemy. Zwłaszcza jak wygramy…
Jaromir Nohavica: - Kochany, ja jestem Czechem…

A jak tam Pana Banik Ostrawa?
Jaromir Nohavica: - Jest w innej sytuacji od Lecha. Lech gra jakieś puchary?

Rzutem na taśmę się udało i gramy.
Jaromir Nohavica: - Świetnie. A Banik cały czas był ostatni w lidze, ale się uratowaliśmy. Wie Pan, piłka to nie tylko puchary i zwycięstwa, to też zabawa i cała. Subkultura. Zresztą: jak spotkają się dwaj mężczyźni z różnych krajów, to o czym można rozmawiać? Tylko o piłce.

Jaki będzie wynik meczu Polska - Czechy?
Jaromir Nohavica: - Cokolwiek teraz bym powiedział, wyjdzie głupio. Ale jakbyśmy siedzieli teraz w karczmie przy piwku, pewnie bym powiedział... że wszystko jest możliwe.

Życie piłkarza kończy się w połowie życia muzyka. Czy to sprawiedliwe?
Jaromir Nohavica: - Piłkarz jest jak poeta. Prawdziwy poeta musi umrzeć młodo, żeby pokochali go bogowie. Młody poeta jest najlepszy, bogowie nam ich zabierają żeby nie zdążył się popsuć. Może tak jest z piłkarzami?

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski