Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czujecie? Pod polskim koszem coś wręcz śmierdzi

Marek Lubawiński
MAREK LUBAWIŃSKI
MAREK LUBAWIŃSKI ARCHIWUM
Za trzy tygodnie rozpoczną się rozgrywki w ekstraklasie koszykarzy. 14 zespołów walczyć będzie w Tauron Basket Lidze o mistrzostwo Polski. Ale już zanim zaczęła się rywalizacja jedna z drużyn została nadzwyczajnie uprzywilejowana.

Otóż Zarząd Polskiej Ligi Koszykówki SA wraz z Radą Nadzorczą Polskiej Ligi Koszykówki SA oraz Zarządem Polskiego Związku Koszykówki postanowili, że drużyna Asseco/Prokomu Gdynia zostaje wyłączona z obowiązku gry w pierwszym etapie rozgrywek. Gdynianie swoje pierwsze mecze rozegrają dopiero w grupie zespołów walczących o miejsca od 1. do 6. przed play-off.

- Zdajemy sobie sprawę z tego, że decyzja może wydawać się kontrowersyjna - czytamy w specjalnym komunikacie wydanym przez osoby odpowiedzialne za koszykówkę w naszym kraju. - Asseco/Prokom uzyskał uprzednio zgodę na występy w lidze VTB. Po analizie nowego, znacznie rozszerzonego, systemu rozgrywek ligi VTB, terminarza Euroligi oraz proponowanych rozwiązań w Tauron Basket Lidze, należy dojść do wniosku, że połączenie występów w tych trzech rozgrywkach nie jest możliwe. Podjęta przez PZKosz. i PLK wspólna decyzja to trudny kompromis.

I dalej na przykład o tym, że to wszystko dla dobra polskiej koszykówki, ale jak zwykle jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Wiadomo, że za Prokomem stoi Ryszard Krauze. Sprawiedliwie dodajmy, że jeden z najbogatszych Polaków hojnie wspomaga polski sport, a pewnie byłby jeszcze hojniejszy, gdyby działania niektórych polityków. Nieoficjalnie wiadomo, że korzystna decyzja dla zespołu z Gdyni wiąże się z przekazaniem przez Krauzego sporej kwoty, mówi się przynajmniej o dwóch milionach złotych, na konto Polskiego Związku Koszykówki, który od lat ma olbrzymie problemy finansowe. Dwa miliony złotych to niewiele, choć wielu zapewne uważa inaczej.

Polski Związek Koszykówki może na tym biznesie z Krauzem zyskał. Zarobili też szefowie gdyńskiego klubu, bo zamiast zatrudnić na przykład 20 zawodników wystarczy tylko na przykład 16. Ale stracą wszystkie pozostałe kluby. Bo powiedzmy sobie szczerze - przyjazd koszykarzy Prokomu zawsze wywoływał dodatkowe emocje co wiązało się z większą liczbą widzów na trybunach. Czyli jeden zyskuje, ale znacznie więcej traci. Proszę spojrzeć na fora internetowe. Opinia znakomitej większości ludzi związanych z koszykówką jest jednoznaczna. Oficjalnie zaprotestowali tylko szefowie Trefla Sopot. Jest jeszcze czas, by inni też zdecydowanie wyrazili swoje zdanie.

Powiedzmy sobie szczerze. Sprawa jest wręcz śmierdząca. Z duchem sportu nie ma nic wspólnego, ale trudno się spodziewać, że ktoś ważny jeszcze się opamięta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski