Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Damian Lisiecki: Chcemy przekonać poznaniaków do siatkówki na wysokim poziomie

Radosław Patroniak
Damian Lisiecki
Damian Lisiecki Fot. Grzegorz Dembiński
Rozmowa z trenerem beniaminka I ligi siatkarzy, AZS UAM Poznań, Damianem Lisieckim.

Marzeniem Damiana Lisieckiego była gra na zapleczu ekstraklasy. Spełniło się ono po rzucie monetą w siedzibie PZPS, ale pewnie jeszcze większym marzeniem jest zagranie w niej ze swoimi podopiecznymi?

Damian Lisiecki: - Wiem do czego zmierza to pytanie, ale od razu mówię, że nic z tego nie będzie. Nie chodzi nawet o wiek i wytrenowanie, tylko na tym szczeblu rozgrywek nie można już być grającym trenerem, bo wtedy człowiek pozbawia się możliwości spojrzenia na boiskowe wydarzenia z boku. Będąc na parkiecie mniej się widzi i nie ma też mowy o analizie przebiegu meczu. Tak samo zresztą łatwiej oceniać zawodników podczas treningu z ławki rezerwowych niż z perspektywy przyjmującego czy atakującego.

Kto będzie w I lidze pana asystentem po odejściu Łukasza Murdzi?

Damian Lisiecki: - Grającym asystentem będzie Bartosz Wojnowski. Z drużyny odszedł nie tylko Murdzia. Rozstaliśmy się także z Piotrem Janiakiem, który trafił do Milicza, z Tomaszem Górskim i dwoma rozgrywającymi Jakubem Radomskim oraz Krzysztofem Zapaśnikiem. 

Kto doszedł i czy są to wzmocnienia na miarę I ligi?

Damian Lisiecki: - Tomasz Rutecki z Pekpolu Ostrołęka wzmocnił nasz atak. Na rozegranie wrócił po trzech latach nieobecności Tomasz Walendzik, który ostatni sezon spędził w Camperze Wyszków. Jego zmiennikiem będzie Łukasz Makowski z Jadaru Siedlce. Z kolei na środek ataku doszli Dawid Wojdyński z Jokera Piła i Damian Szaniawski z Młodej Ligi Politechniki Warszawskiej. Wreszcie na przyjęcie pozyskaliśmy z Wielunia doświadczonego reprezentanta Słowacji, Martina Vlka, a także Łukasza Mędrzyka z Jadaru i Łukasza Ożarskiego z II ligi francuskiej. Po roku przerwy i grze w Wałbrzychu na pozycję libero wrócił też Mateusz Radojewski.

Na to, by przygotować się do gry w I lidze nie mieliście zbyt wiele czasu. Czy wakacje upłynęły pod znakiem rewolucji kadrowej?

Damian Lisiecki: - Nie zupełnie, bo zespół na II ligę był już zbudowany w czerwcu. Zrobiliśmy więc tylko trzy transfery last minute. W sierpniu porozumieliśmy się z Mędrzykiem, Ożarskim i Vlkiem. Ten ostatni liczy 28 lat i jest najbardziej doświadczonym zawodnikiem w zespole. Gra od sześciu lat w Polsce i jestem przekonany, że będzie dobrym duchem drużyny. Jej potencjał będzie można dopiero ocenić w trakcie sezonu. Na razie mogę powiedzieć, że trafiłem na grupę pracowitych zawodników.

Będziecie beniaminkiem i trudno się spodziewać, że powalczycie o awans. Zaczynacie ligę 6 października u siebie w meczu z jednym z faworytów, drużyną z Nysy. Początki mogą być trudne...

Damian Lisiecki: - Zdaję sobie z tego sprawę, bo mamy zespół złożony z ludzi z różnych klubów i środowisk. Zanim to wszystko się poukłada, na pewno minie kilka miesięcy. Jesteśmy ze sobą dopiero pięć tygodni. Potrzebujemy czasu, żeby tę maszynę zgrać.

Nie boi się pan kompromitacji?

Damian Lisiecki: - Takie myśli w ogóle nie chodzą mi po głowie. Wieluń wycofał się z ligi, bo nie podołał wymogom finansowym. Nadarzyła się okazja na awans i za kilka lat nikt nie będzie pamiętał, że zadecydował o nim rzut monetą. Inna sprawa, że na to, by grać w I lidze zapracowaliśmy już na boisku w poprzednim sezonie, wygrywając naszą grupę. W turnieju mistrzów w Kętach też byliśmy blisko awansu. 

A czy AZS UAM stać na I ligę w sensie finansowym?

Damian Lisiecki: - Robimy wszystko, żeby zobowiązania wobec zawodników zostały zrealizowane. Decyzja o grze w I lidze nie była tylko moją decyzją, ale przede wszystkim rektora UAM, prof. Bronisława Marciniaka. Będziemy wspólnie z uczelnią pracować nad wizerunkowym rozwojem klubu. Mam na myśli działania marketingowe i szkoleniowe. Budżet wzrośnie w stosunku do I ligi o 30-40 procent. Wiąże się to nie tylko z większymi kontraktami, ale również z dłuższymi wyjazdami na mecze i większą dawką treningów.

W jakie pozycje będziecie celować i jaki może być układ sił w I lidze?

Damian Lisiecki: - Naszym celem będzie miejsce w pierwszej ósemce, bo to nam da utrzymanie. Liga będzie niezwykle wyrównana i na wyższym poziomie niż w poprzednim sezonie, bo coraz więcej trafia do niej zawodników z ekstraklasy. Faworytów upatruję w ekipach z Nysy, Lublina, Bielska-Białej i Będzina. O tym, kto wygra na finiszu w dużej mierze zadecyduje aspekt organizacyjny i taktyczny, bo wymienione drużyny mają składy o bardzo zbliżonym potencjale.

W Polsce już od kilku lat panuje moda na siatkówkę. Czy jest szansa, że wreszcie zakochają się w niej też poznaniacy?

Damian Lisiecki: - Mam taką nadzieję, bo przecież w I lidze emocje sportowe będą większe niż szczebel niżej. Poza tym na nasze spotkania wstęp będzie bezpłatny. Spodziewam się więc, że frekwencja wzrośnie. Liczę, że hala na Morasku zapełni się przynajmniej w połowie.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski