Opisywane dziś w "Głosie" przypadki dotyczą oszustw z ery przed plastikowymi dowodami. Wtedy większość osób chroniła małą książeczkę jak oka w głowie. Nie zawsze się to udawało. Efekt? Kredyt na kilka tysięcy złotych albo podobnej wielkości dług w jakiejś firmie.
Dziś nie trzeba kraść dokumentu. Sami ochoczo w internecie, na umowach czy w smartfonach udostępniamy gigantyczną ilość tzw. danych wrażliwych. Zbierane są one przez wyspecjalizowane firmy. Najdelikatniejszym przejawem ich działania jest niechciana korespondencja, jaka trafia do naszych domów lub na skrzynki e-mailowe. Informacje te mogą jednak wykorzystać też przestępcy. Warto o tym pamiętać wypełniając kolejny formularz z niewiadomego źródła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?