Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobry pasterz. Wovenhand - "Refractory Obdurate" [RECENZJA]

Cyprian Lakomy
Cyprian Lakomy
Wovenhand, "Refractory Obdurate", wyd. Deathwish Inc./Glitterhouse Records
Wovenhand, "Refractory Obdurate", wyd. Deathwish Inc./Glitterhouse Records Materiały wydawcy
Nieważne, czy uznamy płytę "Refractory Obdurate" za siódmą cnotę, czy siódmy grzech główny Davida Eugene'a Edwardsa. W obu przypadkach smakuje ona i brzmi równie doskonale.

Edwards to człowiek wiary tak wielkiej i płomiennej, że jego twórczość przezwycięża wszelkie podziały. Te z pozoru nieusuwalne również. Dowód? Nie tak dawno temu po utwór „Oil on Panel” z repertuaru Wovenhand sięgnęli szwedzcy blackmetalowcy z Marduk, którzy swe serca kierują w stronę zdecydowanie przeciwną.

Na nowej płycie, były lider 16 Horsepower nadal zapuszcza się w ciemne zaułki, co robił już na wydanym przed dwoma laty albumie „The Laughing Stalk”. Tym razem jednak idzie o krok dalej, swą dark americanę napędzając punkowym rytmem („Masonic Youth”) i bardzo rzadko spuszczając nogę z przesteru. Kiedy już to robi, to i tak wyłącznie po to, by intensyfikować napięcie w balladach takich jak „Salome” czy „King David”. Porównywany przez lata do Nicka Cave'a, Edwards znacznie częściej zbliża się na „Refractory Obdurate_” do twórczości The Cult. Jej echa pobrzmiewają tu wielokrotnie, by najbardziej namacalną postać przybrać w energetycznym _„Good Shepherd”, gdzie lider operuje manierą niemal identyczną jak ta, z której znany jest Ian Astbury, a motoryczne riffy dość jednoznacznie kojarzą się z grą Billy'ego Duffy.

Stylistyczne powinowactwo z frontmanem The Birthday Party i The Bad Seeds ujawnia się z kolei we wspomnianej "Salome". Siódmy album Wovenhand trudno jednak zdefiniować wyłącznie za pomocą porównań do nieco bogatszych krewnych. Są tu też utwory prawdziwie unikatowe, wobec których takie analogie są zwyczajnie bezradne, jak "The Refractory", w którym David silnie przywołuje neo-folk i country. Słychać tu zarazem, że mimo kowbojskiego kapelusza na głowie, autor pamięta też czasy świetności flanelowych koszul.

Mimo wyraźnie religijnych nawiązań w tekstach, trudno zarzucić nowemu dziełu Wovenhand nachalność. Podmiot liryczny nie jest tu krzykliwym kaznodzieją, szafującym prawdą objawioną na lewo i prawo. Słuchając jak jego głos odbija się od gitarowych ścian, trudno pozbyć się wrażenia, że „Refractory Obdurate” to płyta introwertyczna, skierowana w pierwszej kolejności do siebie samego, nie zaś ewangelizująca innych na siłę. I właśnie w tym - prócz świetnych piosenek, rzecz jasna - tkwi jej ogromna siła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski