18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Donosimy i piszemy donosy [FILMY]

Agnieszka Smogulecka, Agnieszka Świderska
Tak reagują sąsiedzi na osoby, które skarżą o złym parkowaniu.
Tak reagują sąsiedzi na osoby, które skarżą o złym parkowaniu.
Dzięki donosom podatników do Urzędu Kontroli Skarbowej w Poznaniu fiskus dowiedział się, że został okradziony na 7,5 mln złotych. Z kolei poznańska drogówka dostaje nagrania z piratami drogowymi i świadków, którzy są gotowi zeznawać. Częściej jednak inspektorzy czy funkcjonariusze dowiadują się z donosów o frustracji i zawiści Polaków.

Donosimy. I to coraz więcej. Tyle że donos donosowi nierówny. Telefon na policję w sprawie pijanego kierowcy może być na cenę ludzkiego życia. Patrol policji zdąży go zatrzymać wcześniej niż dopiero na miejscu śmiertelnego wypadku.

Zobacz obywatelską postawę Polaków wobec pijanych kierowców:

Dla wielu jednak donosy i ich autorzy to niemile widziany relikt PRL. Nawet jeżeli donosi się w słusznej sprawie, jak krzyk bitego dziecka za ścianą, nielegalne wysypisko śmieci w środku rezerwatu czy skorumpowany lekarz, który w państwowym szpitalu żąda pieniędzy za operację ratującą życie.

- Wielu ludzi ciągle tłumaczy, że "nie chce się mieszać", a jednocześnie oczekuje, że dowiemy się o problemie i rozwiążemy go - komentują poznańscy policjanci. - A my tłumaczymy, że jak jest pożar, to nikt nie czeka, by straż sama go wypatrzyła. Po prostu wzywa się ją. I tak powinno być z innymi sprawami: piratami drogowymi, wandalami, złodziejami. I tak jest lepiej niż kilka lat temu, ale ciągle pokutuje opinia, że ten, kto nas wzywa, to donosiciel...

I rzeczywiście. Gdy informowaliśmy o parze, dzięki której na Wildzie złapano taggerów, jeden z komentarzy brzmiał "zaganiary". Kiedy portal epoznan.pl zamieścił film dokumentujący poczynania pirata drogowego, niektórzy internauci pisali: "Kolejny kamerkowy donosiciel w akcji" i "znowu jakiś konfident".

Na szczęście, znacznie więcej było komentarzy chwalących ludzi, którzy nie są obojętni. Gdy pisaliśmy o panu Marku z Polanki, który fotografuje wykroczenia, pojawił się nawet post Koli: "Przed laty bywałem w Berlinie Zachodnim. Tam to dopiero było "donosicielstwo". Wystarczyło drzwiami trzasnąć, a już była policja i upominała. Pora przenieść ten zwyczaj do Poznania. Menelstwo nie będzie rządzić, zwłaszcza na osiedlach! Donośmy, szpiclujmy. To oni powinni się bać, nie my".

- Nie ma dnia, byśmy nie otrzymywali od mieszkańców informacji, zdjęć, filmików dokumentujących wykroczenia - mówi Józef Klimczewski, naczelnik wydziału ruchu drogowego poznańskiej policji. - Ludzie opisują zajścia, podają numery rejestracyjne, coraz częściej godzą się na bycie świadkami w sądzie.

Zobacz obywatelską postawę wobec zanieczyszczania chodnika:

Najczęściej - słyszymy w drogówce - zgłoszenia dotyczą źle zaparkowanych pojazdów, wjeżdżania na przejście, gdy są tam piesi czy wyprzedzania w sposób zagrażający innym.

- My także mamy coraz więcej informacji od mieszkańców - przyznaje Przemysław Piwecki ze Straży Miejskiej w Poznaniu. - Zwykle to informacje o złym parkowaniu, ale też nielegalnym usuwaniu śmieci.

- To świadczy o tym, że traktujemy naszą małą ojczyznę jak coś własnego - wyjaśnia socjolog Krzysztof Bondyra. - Narody, które długo nie miały własnego państwa, nie miały powodu, by ufać władzy i jej funkcjonariuszom. Przez lata, od zaborów, przez okupację do końca PRL, władza dla ludzi to byli "oni". Już na początku lat 90. z wyników badań wynikało, że Polacy mówią o rządzie "oni", a o samorządzie "my". Ale to były tylko deklaracje. Teraz najwyraźniej przechodzimy do praktyki.
Krzysztof Bondyra tłumaczy, że to jednak dopiero początek zmian. - Chodzi o to, by mówiąc "wspólne", myśleć "nasze", a nie "niczyje". I mieć świadomość, że społeczeństwo to oczy i uszy na przykład policji - dodaje socjolog.

Przede wszystkim oczy i uszy fiskusa. Tylko w ubiegłym roku do urzędów skarbowych w Wielkopolsce wpłynęło 3614 donosów, a 553 kolejnych do Urzędu Kontroli Skarbowej w Poznaniu.

- Piszą niezadowoleni klienci, konkurencja, skłóceni wspólnicy czy byli pracownicy. Czasami piszą rozwiedzeni małżonkowie lub sąsiedzi, którzy zauważą nowy luksusowy samochód lub nowy dom sąsiadów. Na podstawie osób, które osobiście zgłaszają się do urzędu z informacją, można powiedzieć, że nie ma znaczenia płeć i wiek. Najczęściej nie ujawniają swoich motywacji - mówi Grażyna Hermann-Perek, naczelnik Wydziału Analiz i Planowania w UKS w Poznaniu.
Każdy donos jest dokładnie sprawdzany niezależnie od tego, czy jest podpisany, czy nie.
- Nie zawsze podejrzenia się potwierdzają - mówi Grażyna Hermann-Perek. - Zgłaszający często nie znają całej sytuacji majątkowej osoby, którą opisują. Nie wiedzą, co ona deklaruje w swoich zeznaniach.

Nierzadko jednak dotyczą prawdziwych, a nie tylko urojonych oszustów podatkowych. Od początku 2011 roku UKS przeprowadził na podstawie doniesień ponad 70 kontroli - w prawie 70 procentach był to strzał w dziesiątkę. I tak dzięki podatnikom fiskus dowiedział się, że został okradziony na 7,5 mln złotych.

Częściej jednak z donosów inspektorzy czy funkcjonariusze dowiadują się o frustracji i zawiści Polaków. Ktoś dostał pracę w urzędzie? Ktoś wygrał przetarg? Na pewno za łapówkę. Takie "podejrzliwe" donosy trafiają do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zdarzają się jednak, podobnie jak w UKS, prawdziwe sygnały.

Od grudnia 2010 roku w CBA działa telefon, przez który można zgłosić podejrzenie korupcji albo zostawić wiadomość. Dzwonił już 8,5 tysiąca razy.
- To pozytywny sygnał, że jesteśmy coraz mniej tolerancyjni dla korupcji - mówi Jacek Dobrzyński z CBA.

Tyle że informacji, które mogą przydać się policji, skarbówce czy CBA jest wciąż zdecydowanie mniej niż donosów, których jedynym celem jest uprzykrzenie z czystej złośliwości życia bliźniemu. Takie zalewają między innymi Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego dla miasta Poznania.
- Autor jednego z nich donosił na sąsiada, że samowolnie zamontował furtkę - mówi Monika Jabłońska z PINB. - Sporo innych ma swoje źródło w rodzinnych konfliktach. To tak, jakby Kargul donosił na Pawlaka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski