Trzeba odróżniać przelaną krew od politycznych celów
Jan Sulanowski, poznański radny Prawa i Sprawiedliwości, społecznik, pasjonat historii
Czy 8 maja Polacy mają powody do świętowania?
Jan Sulanowski: Nasi żołnierze walczyli w kampanii wrześniowej, na zachodzie Europy i na froncie wschodnim. Bitwa o Anglię, bitwa o Narwik, zdobycie Monte Cassino, operacja Market Garden - to tylko niektóre przykłady udziału Polaków w walce na frontach II wojny światowej. A pamiętać należy o działaniach AK i innych organizacji takich jak NSZ, które w ramach struktur Polskiego Państwa Podziemnego walczyły z okupantem. Nie splamiliśmy się kolaboracją, od samego początku staliśmy po właściwej stronie. Tak, mamy powody do świętowania, mimo tego, że po okupacji niemieckiej rozpoczęła się okupacja sowiecka.
W ubiegłym roku w życie weszła ustawa, która wprowadziła nowe święto, czyli Narodowy Dzień Zwycięstwa, jednocześnie znosząc Narodowe Święto Zwycięstwa i Wolności, obchodzone 9 maja. To była słuszna decyzja?
Oczywiście. Rocznica zakończenia II wojny światowej w Europie była obchodzona 9 maja jedynie w krajach zależnych politycznie od ZSRR. Po 1989 r., mimo tego, że formalnie święto obowiązywało, to w praktyce nie było obchodzone. Z inicjatywą zniesienia tego symbolicznego reliktu komunizmu wyszło poznańskie środowisko PiS - poseł Tadeusz Dziuba i młodzieżówka.
PiS był wtedy sceptyczny, politycy z Pana ugrupowania chcieli wnieść poprawki, dotyczące m.in. okrojenia nazwy do Dnia Zwycięstwa.
Zakończenie II wojny światowej nie było ostatecznym zwycięstwem narodu polskiego. Wyszliśmy z okupacji niemieckiej, ale znaleźliśmy się pod okupacją sowiecką. Taki było meritum sejmowej polemiki na temat nazwy tego święta.
Dostrzega Pan jednak pozytywny udział np. 1. Armii Wojska Polskiego w wyzwoleniu Polski?
Żołnierze 1 AWP także przyczynili się do tego zwycięstwa. Trzeba jednak odróżnić przelaną przez żołnierzy krew od politycznych celów, które przy ich pomocy realizował Stalin oraz jego namiestnicy.
Czy jest Pan zatem zwolennikiem zniesienia Narodowego Dnia Zwycięstwa?
Nie jestem zwolennikiem tego pomysłu. Zmodyfikowałbym jedynie nazwę tego święta, abyśmy 8 maja obchodzili po prostu Dzień Zwycięstwa.
PiS postawił na politykę historyczną opartą na kulcie Żołnierzy Wyklętych. Niektórzy mogą Wam zarzucić, że podchodzicie do przeszłości w sposób wybiórczy.
To młode pokolenie zainteresowało się Żołnierzami Wyklętymi, a oni stanowią istotną część naszej historii walki o niepodległość. Myślę, że młodzi ludzie oczekują prawdy, również prawdy historycznej - nie podoba im się, że przez dziesięciolecia ktoś próbował tę prawdę ukrywać. Potrzebują również pewnych punktów odniesienia - wzorców, bohaterów. W tę potrzebę idealnie wpisali się Żołnierze Wyklęci, a wśród nich człowiek-ikona, Witold Pilecki.
Robi się bohaterów z tych, którzy walczyli w lasach, co jest przesadą
Płk Zygmunt Maciejny, pułkownik w stanie spoczynku, były komendant Wydziału Wojsk Pancernych w Wyższej Szkole Oficerskiej w Poznaniu
Ma Pan już jakieś plany na 8 maja?
Zygmunt Maciejny: Przede wszystkim jestem zaskoczony, że w Poznaniu uroczystości będą odbywały się 6 maja, a nie 8. A druga sprawa to nie rozumiem, dlaczego prezydent miasta zapomina o pomniku żołnierzy II Armii Wojska Polskiego. To tam powinny być uroczystości, a nie przy pomniku poległych żołnierzy radzieckich. A 8 maja spędzę albo z rodziną na działce, albo będę oglądał transmisję z obchodów w Warszawie.
Odnoszę wrażenie, że 8 maja jest trochę dniem zapomnianym w Polsce...
To nie wrażenie, ale fakty, które nie wiem z czego wynikają. Obecnie, jakby nie wypada głośno mówić o tym, że II wojna światowa skończyła się wyzwoleniem spod okupacji niemieckiej. Trzeba jednak też dodać, że żołnierze polscy nie byli do końca samodzielni - walczyli przecież z Armią Radziecką. Mimo wszystko o ich roli obecnie się nie mówi. Pojawił się taki trend, że pokazujemy Żołnierzy Wyklętych, a pomijamy innych, którzy również walczyli za Polskę.
Żołnierze Wyklęci całkowicie wyparli tych, którzy walczyli w II wojnie światowej?
Takie odnoszę wrażenie. W ostatnim czasie powstaje dużo opracowań na temat Żołnierzy Wyklętych. A potem okazuje się, że niektórzy przywódcy byli mordercami i nie mieli czystych rąk. Oczywiście są też tacy, którzy na pewno zasługują na pamięć. Z kolei żołnierze walczący w Ludowym Wojsku Polskim byli szczęśliwi, że będą mogli wrócić do Warszawy. Im też na tym zależało. Ponadto ci ludzie też walczyli przeciwko Niemcom za Polskę. Wtedy wydawało się, że to był jedyny wróg, choć historia pokazała, że Rosja również nie miała dobrych intencji.
Komu należy się więc większa pamięć: Żołnierzom Wyklętym czy żołnierzom LWP?
Tutaj nie ma żartów. Jeszcze raz podkreślę, że żołnierze Ludowego Wojska Polskiego nie walczyli po stronie rosyjskiej, ale przeciwko nazistom i Niemcom. A tak naprawdę o wszystko trzeba winić tych, którzy spotkali się w Jałcie. To po tamtych ustaleniach my po prostu znaleźliśmy się po niewłaściwej stronie. Oceniając żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego, trzeba też zwrócić uwagę na ich liczbę oraz jakość oraz szlak bojowy, którzy przebyli. Z kolei dziś robi się bohaterów z osób, które walczyły w lasach, co jest przesadą.
Jak w takim razie powinny wyglądać obchody Dnia Zwycięstwa?
Wojsko powinno wyjść do społeczeństwa. A nie stać w 20 osób na Cytadeli podczas uroczystości, podczas których każdy się nudzi i zerka tylko na zegarek, kiedy wróci do domu. Powinny się odbywać różne imprezy czy zawody, które zaktywizują ludzi. Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych mogłoby np. zorganizować dzień otwarty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Pracownice żłobka znęcały się nad dziećmi. Do placówki uczęszczały dzieci celebrytów
- Szokujące słowa politologa. "Potrzebujemy walizeczki z czerwonym przyciskiem"
- Dzicy lokatorzy sterroryzowali Barcelonę. Walczyło z nimi 300 policjantów!
- Gembicka chce listy firm importujących zboże z Ukrainy. "To musi być transparentne"