Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor IPN w Poznaniu: Nie chcemy, by młodzież nosiła koszulki z Che Guevarą

Błażej Dąbkowski
Dr Rafał Reczek
Dr Rafał Reczek Błażej Dąbkowski
Poznański oddział Instytutu Pamięci Narodowej obchodzi jubileusz 15-lecia. O dotychczasowych działaniach Instytutu, modzie na Żołnierzy Wyklętych i próbach relatywizowania historii PRL rozmawiamy z dr Rafałem Reczkiem, dyrektorem IPN Poznaniu.

W tym roku poznański oddział IPN obchodzi 15. rocznicę powstania, ale jak Pan zapewne pamięta, instytucja na początku była mocno krytykowana. Część polityków twierdziła, że to zbędna instytucja i będzie służyć wyłącznie do zbierania haków. Czy praca IPN po tych kilkunastu latach broni się sama?
Oczywiście. Instytut Pamięci Narodowej został powołany by służyć społeczeństwu, a jego głównym zadaniem jest zadośćuczynienie wszystkim, którzy doznali krzywd w okresie II wojny światowej od obu najeźdźców i w okresie Polski Ludowej. Z tego zadania wywiązujemy się bardzo dobrze. Nie mówię tego, ponieważ jestem pracownikiem IPN, mam ogląd całości spraw, które są u nas realizowane, a warto wspomnieć, iż dotykają one trudnego i wrażliwego okresu naszej historii.

Na czym polega ta trudność?
Zajmujemy się sprawami, których świadkowie w wielu przypadkach nadal żyją. Z jednej strony to szczęście historyka, zaś z drugiej zdarzenia przez nas opisywane są trudne i wymagają dużej wrażliwości. W wielu sytuacjach mamy ofiary i ich katów, wykonujemy nasze obowiązki, tak by zadośćuczynić, tym którzy cierpieli i zostali pokrzywdzeni przez państwo łamiące prawa człowieka. Realizując zadania statutowe Instytutu staramy się ukazywać prawdę historyczną, taką jaka ona była.

Kto jej u Was poszukuje?
IPN jest podzielony na piony, najstarszym z nich jest śledczy, czyli oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, prowadząca postępowania prokuratorskie i wnosząca oskarżenia. Z kolei najmłodszym pionem prokuratorskim jest biuro lustracyjne, realizujące formułę rozliczenia z przeszłością osób chcący aktywnie uczestniczyć w polityce. Bardzo ważny jest pion naukowy i edukacyjny, krzewiący historię i docierający do najróżniejszego kręgu odbiorców, mam tutaj na myśli szczególnie młodzież. To w niej staramy się dotrzeć z przekazem historycznym i w niej budować tożsamość i dumę narodową, tak by była ona utrwalona. Jest też pion archiwalny, gromadzący informacje po byłych organach bezpieczeństwa państwa komunistycznego i strukturach z nimi współpracujących. W ramach całego IPN udało się tego materiału zebrać 98 km, a w samym Poznaniu ponad 5 km. Choć wiele z tych dokumentów zostało zniszczonych w latach 80. i na początku 90., te które pozostały pozwalają nam pracować.
Te 5 km archiwów przez 15 lat działalności to całkiem spora liczba akt.
Niektórzy mogą twierdzić, że wręcz odwrotnie. Ale proszę pamiętać, że przez 5 pierwszych lat działalności Instytutu w Poznaniu zajmowaliśmy się niemal wyłącznie gromadzeniem tego zasobu i jego poznawaniem, dlatego proces pracy badawczej i naukowej i wydawania owoców tej pracy, musiał być wydłużony w czasie. Mimo wszystko przez te 15 lat nasi pracownicy wydali blisko 60 książek: monografii, opracowań źródłowych, albumów, katalogów wystaw. To bardzo mozolna praca badawcza. Wielu z nich w międzyczasie pisało również artykuły do innych opracowań czy prasy. Tych liczymy już w setki, a nawet tysiące. Ważnym elementem naszej działalności jest edukacja, którą realizujemy m.in. poprzez organizację wystaw. Nasz oddział przygotował ich do tej pory 35, a sama ich prezentacja na terenie Wielkopolski zamyka się w liczbie 895 pojedynczych wystaw. Do tego trzeba jeszcze dodać trzy zagraniczne wystawy.

A co z działalnością edukacyjną? Patrząc na działania IPN w Wielkopolsce, widać, że często zaglądacie do szkół.
Od momentu powstania oddziału pracownicy poświęcili tysiące godzin lekcyjnych na popularyzowanie historii. Lekcje odbywają się w szkołach podstawowych, gimnazjalnych, ponadgimnazjalnych, a nawet integracyjnych. W tych ostatnich wspólnie z nauczycielami, przygotowujemy zajęcia, które poprzez zabawę czy rozpoznawanie symboli historycznych uczą o naszej historii.

Skoro już mówimy o wymiarze edukacyjnym, to nie sposób nie zauważyć, iż od mniej więcej dekady panuje boom na historię, także w wymiarze popkulturowym. Na ulicach widać dziś wielu młodych ludzi ubranych w koszulki z Żołnierzami Wyklętymi. Sporo w tym zasług Instytutu.
Nie chciałbym być nieskromnym, ale to rzeczywiście w przeważającej mierze zasługa historyków pracujących w Instytucie i od wielu lat badających ten okres naszej historii. Na „popularność” historii złożyło się na to wiele czynników, ale w większości to prace naukowe i badawcze, przywracające pamięć, tym, którzy polegli za wolność, także po zakończeniu II wojny światowej. To dla nas ważne by Żołnierzy Niezłomnych przedstawiać społeczeństwu, odbrązawiać ich, bo jeszcze do lat 90. pamięć o nich była zohydzana przez władze komunistyczne. Najlepszym na to przykładem jest postać Danuty Siedzikówny „Inki”, która od kilku lat pojawia się w kulturze masowej – w piosenkach, czy na koszulkach, właśnie dzięki upowszechnianiu wiedzy przez Instytut Pamięci Narodowej. Bardzo nas cieszy fakt, że zarówno wizerunek Inki, jak i innych bohaterów podziemia antykomunistycznego, znajduje się t-shirtach noszonych świadomie przez młodych ludzi. Życzylibyśmy sobie, by wyparły one odzież z postacią Che Guevary i innych morderców, ubieranych często bezrefleksyjnie.
Mówi Pan o Ince, ale także w Wielkopolsce nie brakuje bohaterów, którzy otrzymali drugie życie dzięki historykom pracującym w Instytucie.
Chyba najlepszym przykładem jest tu postać, zidentyfikowanego w roku 2013 Stanisława Kasznicy, związanego z naszym regionem i działającego w lokalnych strukturach niepodległościowych. Tych bohaterów jest znacznie więcej, co pokazuje, że wbrew powszechnemu przekonaniu, Wielkopolska potrafiła przeciwstawiać się nazistom i komunistom. Teraz już wiemy, że struktury państwa podziemnego w Poznaniu były bardzo sprawne, a największa ich akcja, czyli Bollwerk, spowodowała niepowetowane straty materialne wojsk niemieckich.

Który z realizowanych do tej pory projektów przez poznański IPN był dla Pana największym wyzwaniem?
W pierwszych latach, tak jak już wspomniałem było to przejmowanie materiałów archiwalnych. Aktualnie realizujemy kilka ważnych projektów, bardzo duże znaczenie przywiązujemy do działań związanych z zadośćuczynieniem za krzywdy doznane przez Polaków. Bardzo ważna jest prerogatywa prezesa IPN wnioskowania do prezydenta RP o odznaczenie działaczy opozycji niepodległościowej za ich zasługi Krzyżem Wolności i Solidarności. Także w Wielkopolsce gromadzimy wiedzę o takich osobach, przygotowujemy cały proces dokumentacyjny i przedstawiamy wnioski prezesowi. Już w przyszłym tygodniu w Urzędzie Wojewódzkim w Poznaniu, kilkudziesięciu działaczy zostanie uhonorowanych tym odznaczeniem.

Mimo wszystko przed Instytutem Pamięci Narodowej jest jeszcze sporo pracy, bowiem w ostatnich latach coraz częściej relatywizuje, a nawet rehabilituje się PRL.
To niestety zjawisko, z którym spotykamy się na co dzień, ale próbujemy przeciwstawić się temu zjawisku prawdą. Dlatego tak istotne jest realizowanie całościowych projektów, jednym z nich jest przygotowywany ogólnopolski projekt badawczy „Rok 1956”. W jego ramach przedstawimy najważniejsze zagadnienia z tego okresu. Z naszego, poznańskiego punktu widzenia jest to powstanie robotników z 28 czerwca 1956 r., które miało olbrzymie znaczenie dla polskiego października i było również przywoływane podczas powstania węgierskiego 1956 r. Cały ten splot i cykl zdarzeń chcemy ukazać w opracowaniach naukowych przygotowywanych w Instytucie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski