Dzielenie łupów

Nieoficjalnie wiadomo, że zgodnie z umową koalicyjną każdemu ugrupowaniu (Wspólny Kalisz, PiS i SLD) przypadł jakiś łakomy kąsek. Na przykład lewica dostała Wodociągi, więc to ona obsadza etaty w tej spółce. Tym sposobem pracę miał znaleźć radny SLD Dariusz Witoń. Ja przeciwko sympatycznemu radnemu nic nie mam, a nawet go lubię, ale o tym, że będzie pracować w PWiK już od dawna ćwierkały wszystkie okołoratuszowe wróble. I wyćwierkały. Z kolei KLA i PKS, czyli całe KPT przypadło PiS-owi, który tam zrobił swoje porządki, poczynając od powołania rady nadzorczej, a na prezesie kończąc. I - jak słyszę - nadal robi, zwalniając osoby związane z porządkiem, tyle że poprzednim.

Reszta miejskiego tortu jest dla Wspólnego Kalisza, który jednak, mając swojego prezydenta i niezwykle aktywnego wiceprezydenta, wtrąca się gdzie może.

Wiem, że za chwilę zadzwoni telefon i jakiś mój kolega z jednego czy drugiego ugrupowania rządzącej koalicji zacznie tłumaczyć, że przecież identycznie postępowały poprzednie władze, które Samorządnemu Kaliszowi, a w ostatniej kadencji także Platformie Obywatelskiej dały etaty, a w efekcie również władze i pieniądze, a obecne zmiany to po prostu przywrócenie równowagi w mieście. Problem polega na tym, że naiwnie miałem nadzieję, że po ostatnich wyborach samorządowych coś się zmieni. Tymczasem okazało się, że nadal aktualne jest powiedzenie, że wiele trzeba zmienić, aby nic się nie zmieniło.

ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!