Dziś światowy dzień bez telefonu komórkowego. Nierealne?

Komórki tak wrosły w nasze życie, że trudno wyobrazić sobie rozstanie nawet na kilka dni. To możliwe?

Filip Jandy: - Tak, i jestem tego przykładem. Będąc na wielu wyjazdach duchowych, religijnych, rekolekcyjnych nie korzystałem z komórki przez tydzień, a nawet dwa i nie była mi do niczego potrzebna. Nawet jadąc do rodziny na wieś wyłączam telefon.

I nie ma uczucia pustki? Tego, że ktoś może zadzwonić z ważną informacją, albo że "coś" może się stać?

Filip Jandy: - Na razie nie wiąże mnie praca, która wymagałaby stałego dostępu do telefonu. Oczywiście zdarzyło się, że gdy włączałem telefon to pojawiało się kilkanaście nieodebranych połączeń i zastanowienie co się mogło dziać. Oczywiście jest jeszcze prawo Murphy'ego: jak się ma włączony telefon to nikt nie dzwoni, a jak się wyłączy to każdy chce rozmawiać.

Komórki nas zniewalają czy raczej ułatwiają życie?

Filip Jandy: - Nie ma złotego środka. To tak samo jak z internetem, idea była szczytna, a dziś mamy też problem uzależnienia od sieci. Telefon stał się wygodnym środkiem niewygodnych sytuacji. Dziewczyna albo chłopak zrywa przez telefon, albo składamy życzenia przez komórkę. Jest to przykre, bo najczęściej nie jest to nawet rozmowa, a tylko SMS.

Bez komórki można lepiej wypocząć?

Filip Jandy: - Zdecydowanie tak! Polecam wszystkim chociaż na jeden weekend wyjechać i zostawić telefon w domu. Wyjechać na łono natury, by odnaleźć siebie. Mając telefon przy sobie automatycznie przy boku mamy wszystkie sprawy, wszystkich ludzi z pracy, z domu, znajomych. I ten cały bagaż jedzie z nami Wyłączając komórkę zostajemy tylko my.

To może świat bez komórek?

Filip Jandy: - Nie, nie wyobrażam sobie świata bez komórek. Są przydatne w wielu sytuacjach, nie tylko alarmowych. Tego postępu już się nie da cofnąć.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]