MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Emerytura według posłów. Wiek emerytalny jako drugie kryterium

Paulina Jęczmionka Agnieszka Świderska
Największe partie są zgodne w sprawie wprowadzenia stażu pracy jako drugiego kryterium. Nowe ugrupowania w sprawie emerytur wypowiadają się na razie dość mgliście. W 2020 roku mężczyźni urodzeni po 1947 roku, a w 2040 roku kobiety urodzone po 1952 roku będą mogli przejść na emeryturę dopiero po ukończeniu 67 lat. Od stycznia 2013 roku ich wiek emerytalny co cztery miesiące jest wydłużany o jeden miesiąc.

- Powinny być dwa kryteria. Stażu i wieku. Kiedy przejdę na emeryturę będę miał 49 lat pracy. Statystycznie mężczyzna żyje 72 lata, a to oznacza, że zostanie mi jeszcze pięć lat życia. Czy warto było pracować na te pięć lat? - tak mówił 63-letni Marek Wieszaczewski, jeden z bohaterów naszego cyklu  o pracy 50+. Tak twierdzą też inni. Co na to politycy? Ci z PO w kwestii obniżenia wieku nie pozostawiają żadnych złudzeń.

- Reforma jest podyktowana przede wszystkim sytuacją demograficzną, która - co wiemy z badań i twardych danych,  nie zmieni się przez najbliższe 20-30 lat - mówi Michał Stuligrosz, poseł PO z Poznania, który sam ma 65 lat i musi pracować dłużej.

Dziś cztery osoby pracujące utrzymują jednego emeryta. Ale już za 20-25 lat  to będą dwie osoby przypadające na emeryta, więc obciążenie kosztów ich pracy powinno wzrosnąć dwukrotnie. Podniesienie wieku emerytalnego jest więc w interesie osób starszych, które trzeba utrzymać i zapewnić godną emeryturę oraz w interesie młodych, którzy muszą starszych utrzymywać.

Poseł dodaje, że równolegle jest zwolennikiem uzależnienia emerytury od stażu pracy. Czyli propozycji złożonej w kampanii wyborczej przez prezydenta Komorowskiego, a po wyborach wycofanej z Sejmu z powodu, jak tłumaczono, zbyt krótkiego czasu do końca kadencji. Prezydencki projekt, który przewidywał możliwość przejścia na emeryturę po  40  latach pracy przejęło teraz PSL, które  jeszcze raz chce złożyć go w Sejmie.

- Sama będę wśród tych kobiet, która przejdą na emeryturę dopiero w wieku 67 lat - mówi Andżelika Możdżanowska z PSL, minister w kancelarii premiera. -  Polacy powinni mieć wybór, bo kogoś, kto podjął pracę w wieku 18 czy 19 lat nie powinno się zmuszać do pracy aż do 67 lat.

Projekt SLD, który leży w Sejmie już od kwietnia, zakłada możliwość przejścia na emeryturę po 35 latach pracy u kobiet i 40 latach u mężczyzn. - Społeczeństwo powinno mieć prawo wyboru - uważa Tadeusz Tomaszewski, poseł SLD. 

Jeśli ktoś np. nie ma pracy, a spełnia kryterium stażu i woli przejść na emeryturę niż szukać i zaczynać od nowa, powinien móc decydować. Nawet ze świadomością, że jego emerytura będzie wtedy niższa. W wielu zawodach po prostu nie da się pracować tak długo.

Jeszcze dalej chce iść PiS, które podpisuje się pod propozycjami prezydenta Andrzeja Dudy: obniżenie wieku emerytalnego, możliwość dalszej pracy po jego osiągnięciu i kryterium 40 lat stażu pracy jako momentu przejścia na emeryturę.

- Niemcy pracują do emerytury, Polacy pracują do śmierci - nie ma wątpliwości Maks Kraczkowski, poseł PiS. - Polska należy w Europie do krajów z największym odsetkiem osób w wieku 55-64 lata z poważnymi problemami zdrowotnymi.  Dodajmy do tego równie poważnie chorą służbę zdrowia Wiek emerytalny trzeba skrócić  właśnie po to, by Polacy mieli szansę w ogóle do niego dożyć. Nie ma obaw, że system się załamie, nie wtedy, kiedy skrócenie wieku będzie częścią kompleksowej zmiany systemowej, która obejmie nie tylko obszar  gospodarki, także opiekę zdrowotną. Inaczej niż zrobiła to PO, która przerzuciła cały ciężar na obywateli.

Jak na kwestię wieku emerytalnego zapatrują się nowe, dopiero powstające siły polityczne, które chcą startować do Sejmu? Na razie próżno szukać u nich takich założeń. O emeryturach nie mówi ani Paweł Kukiz, ani NowoczesnaPL, ani Wolność i Równość. Dość mgliście określa się też lewicowa partia Razem. W swojej deklaracji programowej zapisała: "Będziemy dążyć do wprowadzenia równej dla wszystkich emerytury obywatelskiej w wysokości wystarczającej na utrzymanie, finansowanej bezpośrednio z progresywnych podatków".

Emerytury w Europie: placimy najmniej i najkrócej
Płacimy najwięcej, dostajemy najmniej i ... najkrócej  - tak wyglądają polskie emerytury na tle Europy.  Polak np. pobiera świadczenie emerytalne średnio przez 8 lat, podczas gdy Anglik - 14, Francuz - 19 lat.   W ostatnich latach nie tylko w Polsce wydłużono wiek emerytalny.  Zrobiły  to także Holandia, Belgia czy Hiszpania, które podwyższyły go z 65 do 67 lat.  Francja, która w 2010 r. podniosła go z 60 do 62 lat już dwa lata później częściowo się z tego wycofała .  Po  41,5 latach można  tam przejść na emeryturę w wieku 60 lat.  Podobne rozwiązanie zastosowali Niemcy: po 45 latach płacenia składek można przejść na  emeryturę już w wieku 63, a nie 67 lat.

Wróć na stronę "Głosu Wielkopolskiego"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski