Enea AZS Politechnika walczy o pierwszą czwórkę w EBLK przed fazą play-off. Była kapitan akademiczek wskazuje trzy przyczyny świetnego sezon

Akademiczki w ekstraklasie walczą o najlepszą czwórkę przed fazą play-off. Do zakończenia rundy zasadniczej zostały dwa mecze i wygrana w sobotę w hali PP na Piotrowie, z ostatnimi w tabeli EBLK bydgoszczankami, bardzo przybliży nasz zespół do czwartej lokaty przed decydującą rundą ligi.

Zobacz też: TOP 10 najładniejszych koszykarek w polskiej lidze

– To ważne, bo zawsze lepiej mieć w play-off atut własnego boiska. Na miejscu zawodniczek i szefów klubu nie zastanawiałabym się, co będzie w przyszłym sezonie. Trzeba dokończyć sezon na jak najwyższym miejscu. A jak będą wyniki, to będzie jeszcze większe zainteresowanie kibiców i sponsorów. Wtedy gra w Euro Cupie to nie będzie balast, a jedynie nagroda dla całego zespołu i jego fanów – przyznała Julia Adamowicz, była kapitan Enei AZS Politechniki, która zajmuje się obecnie wychowaniem 3-miesięcznego syna Antka.

Była reprezentantka chce w przyszłym sezonie koniecznie wrócić do gry, choć jeszcze nie wie, gdzie i na jakich zasadach.

– Jak patrzę na dziewczyny, to im bardzo zazdroszczę. Kiedy człowiek ma duszę sportowca i tyle sezonów za sobą w ekstraklasie, to nie może przejść obojętnie obok meczu – dodała 28-letnia niska skrzydłowa.

Zapytaliśmy ją też o to, jakie są przyczyny dobrej gry poznanianek w tym sezonie.

– Na każdej pozycji jest mocna zawodniczka, a zmienniczki wnoszą jakość i nie są wstawiane po to, by tylko spędzić czas na boisku. Trener Wojciech Szawarski przy tym wszystkim rotuje składem i dba, by każda dziewczyna czuła się doceniona. Wreszcie trzeci element to ograniczone problemy ze zdrowiem. Przez kontuzję wypadła Daria Marciniak, ale pozostałe koszykarki są w pełnej dyspozycji i widać, że są dobrze przygotowane do sezonu pod względem fizycznym – zakończyła Julia Adamowicz.

Z kolei koszykarze Enei Basket Poznań po zwycięstwie nad Polonią Warszawa znów nabrali apetytu na walkę o play-off. Na razie od ósmego miejsca dzielą ich trzy punkty, ale gdyby w sobotę sprawili niespodziankę i pokonali jednego z kandydatów do awansu, czyli GKS Tychy, droga do sfery marzeń znacznie by się skróciła. Poznański beniaminek w hali City Zen powinien wykorzystać fakt, że rywale będą mieli w nogach środowe starcie w I lidze z Polonią Bytom.