- Pierwszymi gośćmi była rodzina napastnika, Nikicy Jelavica. Z jego rozumieliśmy się z nim bez słów. Jest bardzo ciepłą osobą, która na każdym kroku obdarowuje otoczenie uśmiechem. Nic dziwnego, że był też główną postacią imprezy integracyjnej dla Chorwatów i Polaków - tłumaczy Katarzyna Makiewicz, specjalista PR w Olandii.
Przez ponad tydzień była ona bazą dla bliskich następujących piłkarzy - Ivana Rakitica, Gordona Schildenfelda, Nikicy Jelavica, Verdana Corluki, Danijela Subaszica, Mario Mandzukica i trenerów Slavena Bilica oraz Aljosy Asanovica. Rekordowo liczną grupę (18 osób) znajomych i członków rodziny zaprosił do Polski Corluka. - Mnie osobiście zaimponował snajper Evertonu Jelavic. To przesympatyczny człowiek, który nie ma żadnych manier gwiazdy, a przecież gra w najlepszej lidze świata i jest jednym z najlepiej opłacanych zawodników w klubie - przyznał Olaf Makiewicz, prezes Olandii.
Jego ośrodek przegrał rywalizację o to, by gościć chorwackich piłkarzy z Sielanką koło Warki. - Chorwaci zachowali się jednak fair. Jeszcze przed Euro zaprosili mnie na wspólny obiad z drużyną. Poza tym sekretarz tamtejszej federacji, Borislav Srebric, zaprosił mnie na rozmowy w sprawie promocji naszego ośrodka wśród chorwackich klubów. Ja z kolei zaproponowałem mu przyjazd na zgrupowanie krakowskiej Wisły, która będzie u nas gościć od 2 do 13 lipca - dodał Makiewicz.
Najbardziej znanym gościem w Olandii była Ana Marija Asanovic, wschodząca gwiazda chorwackiego świata mody, córka Aljosy Asanovic, która stała się nieoficjalnym liderem grupy bałkańskiej. To ona udzieliła w poniedziałek ekskluzwynego wywiadu chorwackiej telewizji.
- Po powrocie do Chorwacji nie będziemy jeść kiełbasy przez długi czas, ponieważ w Poznaniu sprzedawano ją na każdym rogu. Dobrze chociaż, że jej ceny nie różniły się od chorwackich. Podobieństw było zresztą więcej. Poznań bardzo przypominał mi wyglądem Zagrzeb. Nawet centra handlowe i pasy zieleni kojarzyły mi się z naszą stolicą - mówił Mario Subaszic.
Nie tylko on był zaskoczony powitaniem w Olandii. Chorwackie flagi, szale, transaparent powitalny z napisem po chorwacku, wszystko to sprawiło, że poczuli się wyjątkowo. Nasi goście dużo czasu spędzali jeżdżąc na rowerze, grając w tenisa ziemnego lub stołowego, badmintona, koszykówkę, strzelając z łuku czy pływając łódkami. Co ciekawe nie pili wina chorwackiego, tylko głównie drink lavranski, czyli wino z colą oraz wódkę Jaegermeister. Większość uważa, że Hiszpania wygrają Euro, ale mocno też kibicują Polakom - zauważyła Katarzyna Makiewicz.
Niemal każdy dzień chorwacka grupa miała podzielony na pół. - Do godz. 14 przebywali oni w Olandii. Potem natomiast wyjeżdżali do Poznania i wracali z niego grubo po północy. Wiem, że chodzili na zakupy, byli w Termach Maltańskich, na Starym Rynku i w Strefie Kibica. Nikt z nich do tej pory nie był w Polsce. Mam nadzieję, że choć w małym stopniu przyczyniłam się do tego, żeby nasz kraj obdarzyli sympatią - wyznała z kolei Magdalena Kordylas, która opiekowała się Chorwatami przez siedem dni.
Goście z Bałkanów nie mieli też złych zamiarów wobec kibiców z Irlandii i Włoch. - Można nawet powiedzieć, że pokochali Irlandczyków w Poznaniu, ponieważ na każdym kroku chcieli sobie robić z nimi zdjęcia. Śmiali się nawet, że będą na facebooku wielu Irlandczyków przez co staną się sławni - dodała Kordylas.
Więcej czasu niż inni w Olandii spędziła piękna partnerka trenera Bilica, Ivana Deldum, która przebywała w Wielkopolsce z siostrą. - Bałem się , że będzie miała długą listę specjalnych życzeń. Tymczasem codziennie jeździła na rowerze , a po południu szukała w internecie nowości związanych ze swoim ukochanym i jego reprezentacją. Szybko się z nami zaprzyjaźniła, mimo że tęskniła za swoim partnerem. Jak bardzo, to najlepiej było widać na powitaniu obojga w poznańskim hotelu - wspominał Olaf Makiewicz.
Sporo czasu Chorwaci spędzili też w Restauracji Spot, prowadzonej m.in. przez Josko Bulica, Chorwata od 11 lat mieszkającego w Poznaniu. Tam spotykali się też po meczach ze swoimi piłkarzami. - Podobało się nam to, że Olandia jest położona w spokojnym miejscu. Mecze to główny punkt programu, ale czasami człowiek potrzebuje wyciszenia. Myślę, że w Wielkopolsce znaleźliśmy kawałek swojej ojczyzny. Ten czas będziemy dobrze wspominać - mówiła tuż przed wyjazdem, Ivana Deldum.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?