Na dwie godziny przed starciem drużyn z Włoch i Chorwacji nastroje przy poznańskiej arenie mistrzostw są coraz bardziej bojowe. Chorwaccy kibice nie wyobrażają sobie porażki. Z kolei Włosi są przekonani, że to ich "mecz o wszystko", który skończy się rozgromieniem chorwackich piłkarzy.
Kibice już zaczynają wchodzić pod koronę stadionu. Około godziny 15.30 tłumów przy bramkach wejściowych jednak nie ma. Powód?
- Dopijemy piwko i dopiero wchodzimy - mówi Marco z Mediolanu. - Przyszliśmy wcześniej, bo to dla nas najważniejsze miejsce w Poznaniu, dlatego chcemy poczuć atmosferę przedmeczową.
Okolica Stadionu Miejskiego jest dokładnie obstawiona przez policję. Funkcjonariusze pilnują porządku nie tylko na najważniejszych skrzyżowaniach, ale też na mniejszych uliczkach wzdłuż ulicy Grunwaldzkiej i Bułgarskiej.- Po jednym radiowozie na mniejszą ulicę - mówi nam jeden z policjantów.
Zdaniem kibiców, policja to żaden problem, bo nikt za picie piwa czy głośne krzyki nikogo nie zatrzymuje.
- Dwa zero dla naszych i gramy w ćwierćfinałach - krzyczy Mlatko, prezentując wielką flagę Chorwacji z napisem: Otok Dalmatinsky. - Jest świetna atmosfera, ale jak taki będzie wynik meczu będzie jeszcze lepsza - śmieje się Chorwat..
Przed meczem ulica Bułgarska przypomina wielki jarmark. I wcale nie chodzi o kolorowych kibiców, ale o drobnych "przedsiębiorców". Tych legalnych - malują twarze, sprzedają szaliki czy peleryny przeciwdeszczowe. I tych, którzy chcą zarobić na biletach. Za około 150 euro (podobnie było na meczu Chorwacja Irlandia) można je bez problemu kupić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?