Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Bartosza Kijeskiego: Zamiast "za hajs matki baluj" mamy "za hajs patrona baluj"

Bartosz Kijeski
Bartosz Kijeski
Pixabay
I tak siedząc sobie przy biurku, szukając weny patrząc w gwiazdy, spojrzałem na swój stan konta i zadałem sobie fundamentalne pytanie: czy opłaca mi się pracować? Przecież za każdym odświeżaniem strony banku do oczu napływają mi łzy. A aby zarobić trochę grosza w dzisiejszych czasach trzeba wcześnie wstawać, dzwonić do ludzi, stresować się, poświęcić swój cenny czas. Gra w życie do najprostszych nie należy. Inflacja rośnie, życie nieustannie przyspiesza. Quo vadis?

Czy to jest tego warte? Przecież mógłbym w tym czasie leżeć sobie gdzieś w mieszkaniu, które jest opłacane przez obcych ludzi, popijać dobrą kawę z ekspresu od wiernych fundatorów, by popołudniu wybrać się do kina za pieniądze... oczywiście nie moje.

O co chodzi? Ostatnio dostrzegłem ogromny wysyp ludzi, którzy zbierają od innych pieniądze na swoje potrzeby oraz wygodę, absolutnie się z tym nie kryjąc. Kiedyś publiczne chwalenie się życiem na czyiś koszt byłoby nie do pomyślenia. W sumie cudzy nie cudzy, bo w końcu ktoś komuś przelewa te pieniądze, by mógł sobie za nie sprawiać życiowy komfort. Ludzie sami doprowadzają do tego, że ktoś czuje w tym dobry biznes i łatwe do zrobienia pieniądze.

Nie tak dawno Justyna Socha utworzyła zrzutkę na zepsute sprzęgło w swoim samochodzie, który ponoć też ma uzbierany z “datków”. Potrzebowała tysiąca złotych, a udało się jej zgromadzić 10 tysięcy złotych. Wcześniej było głośno o Hannie Zagulskiej, która zbierała na komputer, aby mogła swobodnie pracować. Ostatnio potrzebowała pieniędzy na nową baterię do laptopa. Jaś Kapela na platformie Patronite ma 11 osób, którzy miesięcznie przelewają mu określoną sumę pieniędzy.

I zadaję sobie w duszy pytanie, co jest bardziej obciachowe: zbieranie pieniędzy, czy dawanie im pieniędzy?

Bo to, że ktoś chce uzbierać sobie jakieś fundusze niskim kosztem energetycznym mój mały mózg jest w stanie zrozumieć. Ale absolutnie nie mogę pojąć ludzi, którzy wpłacają im pieniądze. I to czasami nie takie małe. Co nimi kieruje? Jedynym logicznym argumentem, który może do mnie przemawiać jest wspieranie ich tak po prostu, z sympatii. Nie lubię zaglądać nikomu w portfel - chociaż cały mój powyższy wywód jest tego przeciwieństwem.

Doskonale rozumiem zbiórki crowdfundingowe, których cel jest prosty. Ty nam dajesz pieniądze, a my oferujemy Tobie coś w zamian. Nawet jeśli jest to zbiórka na czyjąś podróż. Wtedy możemy w zamian otrzymać ciekawy przewodnik, poradnik, może powstanie książka albo album, który chętnie kupimy. Zbiórki, które organizowane są przez powyższe osoby na sprzęgło, ratę kredytu czy komputer do spełniania swoich marzeń powodują na mojej twarzy szyderczy uśmiech. Politowania także. Bo co innego pozostaje w zamian.

Kiedyś był bardzo popularny slang w młodzieżowym środowisku “za hajs matki baluj”. Dzisiaj śmiało można to sparafrazować na “za hajs patrona baluj”.

Bartosz Kijeski, dziennikarz "Głosu Wielkopolskiego".

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski