Możliwość osobistej rozmowy z osobami wykluczonymi przyciągnęła wczoraj wielu zainteresowanych. O dziwo, bardziej starszych niż młodzież.
- Nie próbuję nikogo przekonać, że wystąpienie z Kościoła jest czymś, co świadczy o nowoczesnych poglądach - mówi Anna Pięta, "żywa książka - apostatka". - Ludzie czytają ze mnie, a ja z nich. Miło jest zobaczyć, że przestajemy się bać dyskutować o trudnych kwestiach - dodaje.
Annę przyszła "przeczytać" Hanna Łankiewicz, która jednak ma mieszane uczucia: - Forma tej akcji jest niezwykle intrygująca. Niestety, czytanie w Polsce wypada słabo. I to zarówno to klasyczne, jak i "żywych książek". Ona i jej mąż "przeczytali" książkę-apostatkę i książkę-feministkę.
- O osobach wykluczonych słyszymy w telewizji i radiu, wypowiadają się eksperci, którzy mówią nam, dlaczego dane osoby są dyskryminowane. To wszystko często jest podszyte konkretną ideologią - mówi Bartek Tyrcha. - Żywa Biblioteka to dla wielu z nas jedyna okazja, by porozmawiać z osobami, które czują lub myślą inaczej niż my. To okazja, by zobaczyć, że to "inaczej" wcale nie znaczy gorzej - dodaje.
W opinii wielu "czytelników", wczorajszy debiut Żywej Biblioteki w Poznaniu pokazał jak potrzebne są tego typu akcje. - Wiedzieć, że niewidomemu jest ciężko to co innego, niż zdawać sobie sprawę, na czym polega ciężar kalectwa - mówi Martyna Markiewicz, organizatorka Żywej Biblioteki. Oprócz osób ociemniałych można było porozmawiać z mniejszościami seksualnymi, osobą starszą oraz grupą cudzoziemców mieszkających w Poznaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?