W pobliżu ul. Radosnej w Zalasewie pod Swarzędzem trwa stawianie fundamentów pod budynek, którego budowa nie powinna się rozpocząć. - Zezwolenie wydano na podstawie sprzecznego z prawem zaświadczenia z gminy - uważa mieszkający w pobliżu budowy Zdzisław Kaczmarek. Od kilku lat, w imieniu swoim i innych mieszkańców, mężczyzna domaga się, by gmina respektowała prawo budowlane.
9 kwietnia br. burmistrz Swarzędza wydał decyzję o warunkach zabudowy dla spółki Agrobex na postawienie czteropiętrowego budynku. Nie była ona prawomocna - Kaczmarek za pośrednictwem gminy zaskarżył ją do Samorządowego Kolegium Odwoławczego wskazując na liczne wady prawne postanowienia. Mimo to spółka otrzymała z gminy potwierdzenie prawomocności decyzji, chociaż nie upłynął jeszcze termin przewidziany na uprawomocnienie. Na tej podstawie Agrobex uzyskał 1 lipca w starostwie zezwolenie na budowę.
SKO uchyliło decyzję gminy 19 sierpnia br., ale deweloper rozpoczął 23 września budowę. - Prowadzimy prace zgodnie z prawem. Otrzymaliśmy z UMiG w Swarzędzu prawomocną decyzję o warunkach zabudowy oraz zgodę na budowę ze starostwa - wyjaśnia Krzysztof Kruszona, prezes Agrobeksu.
- To niespotykana sytuacja. Dbałość o dotrzymanie terminu uprawomocnienia to elementarny obowiązek organu, który ją wydaje - mówi Liliana Buchwald, dyrektor Wydziału Administracji Architektoniczno-Budowlanej Starostwa Powiatowego w Poznaniu. - Dziwi mnie postępowanie gminy. Powinna ona powiadomić starostwo o zaskarżeniu decyzji o warunkach zabudowy. Wówczas nie wydalibyśmy zezwolenia.
Wiceburmistrz Swarzędza Adam Trawiński twierdzi, że nadanie prawomocności wyszło na jaw dopiero przed dwoma tygodniami. Nie zawiadomiono jednak o tym prokuratury, chociaż zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa. - Po zakończeniu naszego postępowania wyjaśniającego zdecydujemy o ewentualnym powiadomieniu odpowiednich organów - mówi Trawiński.
Sprawa ma jeszcze inny aspekt. Kaczmarek twierdzi, że jest prześladowany przez dewelopera za zaskarżenie decyzji budowlanej do SKO. - Słyszałem prowadzoną przez zestaw głośnomówiący rozmowę pana Kaczmarka z prezesem Kruszoną, w której zagroził mu on, że jeśli będzie przeszkadzał, to spuści na niego swoje psy - mówi Włodzimierz Marciniak, znajomy mieszkańca Zalasewa.
- Wkrótce potem Agrobex złożył doniesienia na moją firmę do inspektoratu budowlanego, Państwowej Inspekcji Pracy i Wydziału Ochorny Środowiska. Nasyłając kontrole próbowano mnie zastraszyć - mówi Kaczmarek, pokazując kopie pism Agrobeksu z wnioskami o kontrolę.
- Zaprzeczam, że zagroziłem panu Kaczmarkowi. Nie składaliśmy też żadnych donosów na jego firmę. Nie prowadzimy z nim żadnej walki. Po prostu interesuje nas, co dzieje się w otoczeniu naszych inwestycji - odrzuca oskarżenia prezes Kruszona.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?