Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gówniana sprawa, czyli co leży w pieluszce

Agnieszka Goździejewska
Że tak tradycyjnie w sprzyjających okolicznościach zapytam: była dziś kupa?
Że tak tradycyjnie w sprzyjających okolicznościach zapytam: była dziś kupa? sxc.hu/zdjęcie ilustracyjne
– Że tak tradycyjnie w sprzyjających okolicznościach zapytam: była dziś kupa? – postawił pytanie Przyjaciel Mój Zaniepokojony pomiędzy czerwonym barszczem a pierogami. – Była – mówię. – Taka bardziej zwarta, mniej zielona, taka musztardowo-żółta – dodaję przegryzając kolejny kęs.

Pytanie bynajmniej nie było nieodpowiednie i zadane nie w porę. Wszak niemowlęca kupa jest jednym z wiodących zagadnień na liście top 10 ulubionych tematów młodych rodziców – zaraz obok tego, do kogo dziecko jest podobne i którego z rodziców maluch częściej obsikuje.

Zdarzyło się pewnego razu, że kupa nie nadeszła. Dotąd zawsze pojawiała się w pieluszce, radosnym pruknięciem, chlupnięciem i niesamowitym zapachem oznajmiając „Dzień dobry! Przyjechałam!” Ale wtedy - nie. Pojawiały się co prawda zapowiadające śmierdzące bąki, ale kupy – jak nie było, tak nie było. Nie było jej dzień, dwa, trzy… Czwartego dnia zaniepokojeni domownicy postanowili się wywiedzieć, gdzie się podziała.

Zasięgając rad u specjalistów wszelkich – z Młodymi Mamami i doktorem Google włącznie, okazało się, że kupa może się nie pojawić przez kilka dni. Dlaczego?

Ano, Młody Człowiek od kilku bez-kupnych dni zachowywał się jak nastolatek na wakacjach: jadł, spał i rósł. Wyglądało więc, że wszystko, co trafia do małego żołądka, nie idzie na marne, ale zostaje spożytkowane. Tym bardziej, że siedem na osiem porcji jedzenia Naszego Synka, to teraz mleko z cyca, które – jak twierdzą mądrzy – jest w pełni przyswajane przez mały organizm.

Jeśli kupa nie pojawi się po siedmiu dniach, trzeba iść do lekarza. Dobrze więc, czekamy. Układamy Młodego Człowieka na brzuszku, brzuszek masujemy – przez minutę, zgodnie z ruchem wskazówek zegara, podajemy herbatkę z kopru włoskiego… I czekamy.

Za godzinę Przyjaciel Mój wychodzi z pracy. Szykujemy się więc z Synem, żeby po niego wyjść. Zakładamy body, skarpetki, spodenki, bluzkę z długim rękawem…

„Dzień dobry! To ja, kupa! Wróciłam!” – odzywa się potok z pieluszki, która ledwo daje radę wszystko pomieścić.

Zdejmujemy spodenki, skarpetki…

Ale jest radość!

Kto by pomyślał, że człowieka może ucieszyć taka gówniana sprawa.

BLOG MŁODEJ MAMY NA FACEBOOKU - POLUBISZ?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski