Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Henryk Synoracki uniknął niespodzianek i wygrał z plejadą włoskich zawodników

Radosław Patroniak
65-letni Henryk Synoracki (PKM LOK Poznań) nie ma litości dla młodszych rywali. W niedzielę we włoskim Boretto utytułowany motorowodniak wygrał ostatnią eliminację w klasie O-125 i tym samym zdobył złoto w mistrzostwach Europy. Na tron wrócił po trzech latach przerwy. Rok temu Synoracki w tej klasie był trzeci. Na początku sezonu też zdobył tytuł ME, ale w klasie O-175.

Czwartą eliminację na rzece Pad wygrał Synoracki. Zdobył on łącznie 1100 pkt. i wyprzedził Manuela Zambelli (853 pkt. ) i Alexa Zilioli, który uzyskał 825 pkt. Sebastian Kęciński z Trzcianki był czwarty (521pkt.), a Marcin Zieliński był szósty (352 pkt.) Po czterech eliminacjach pierwsze miejsce zajął Synoracki. Dzięki wygranej w ostatniej eliminacji odrobił on stratę do dotychczasowego lidera, Zilioliego i z 73 pkt. sięgnął po złoto. Brązowy medal z 48 pkt. zdobył Zieliński. Na piątym miejscu sklasyfikowano Kęcińskiego (43 pkt.).

- Do końca trzeba było trzymać rękę na pulsie, bo w trzecim biegu została "skopana" procedura startowa. Na start czekaliśmy ponad dwie minuty, a kiedyś Włosi "wycięli" mi taki numer, że po zawodach unieważnili jeden z biegów. Teraz obawiałem się powtórki z rozrywki, ale na szczęście nie było żadnych niespodzianek i spokojnie mogłem otworzyć szampana - opowiadał doświadczony zawodnik.

Wygrał on nie tylko z liderem ME, ale również z aktualnym mistrzem świata Zambellim. Jak to się stało, że w jaskini lwa Synoracki zdeklasował wszystkich przeciwników? - Przez cały sezon wspólnie z moim zespołem coś poprawialiśmy w silniku. Zwycięstwo w tej wojnie technologicznej zaowocowało tym, że w ostatnim wyścigu moja łódź osiągnęła 128 km/h, a takie prędkości jeszcze kilka lat temu były dla mnie niedostępne - dodał Synoracki.

Zawody w Boretto stały pod znakiem zapytania, bo jeszcze w sierpniu poziom wody pozwalał na przejście rzeki wpław, a nie na rywalizację ślizgaczy. - Poziom wody był odpowiedni. Niestety na trasie było dużo przeszkód w postaci kłód i gałęzi. Trzech zawodników urwało miecze, które odpowiadają ze sterowność. Mnie ominęły takie przygody i dzięki temu wieczorem mogłem obejrzeć relację "na żywo" z londyńskiej paraolimpiady we włoskiej telewizji, która w przeciwieństwie do naszej nie potraktowała niepełnosprawnych po macoszemu - zakończył najlepszy motorowodniak w klasie O-125.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski