- Jechałem rowerem do urzędu - mówi prezydent. - Zjeżdżając w dół ul. Święty Marcin, mniej więcej na wysokości Galerii MM, wyrosła przede mną zaparkowana na poboczu ciężarówka. Prawdopodobnie kierowca zatrzymał się tam, żeby wyładować towar. Nie dałem rady jej wyminąć, i zaliczyłem bardzo mocny wypadek. Swoje zrobiła też fatalna w tamtym miejscu dla rowerzystów nawierzchnia.
Jaśkowiak twierdzi, że mimo poważnych potłuczeń pracował normalnie cały wtorek, a na wizytę w szpitalu zdecydował się dopiero w środę rano. - Nie wykluczam, że mogłem nawet złamać rękę - mówił rano.
Ostatecznie okazało się jednak, że kości są całe, a ręka mocno stłuczona. - Lekarze chcieli mi założyć gips, jednak będę miał ortezę (aparat ortopedyczny zastępujący gips - red.), którą mogę zdejmować do kąpieli - dodaje prezydent.
Wyjaśnia, że po wypadku nie wezwał policji, gdyż spieszył się na ważne spotkanie. - Byłem z jednej strony zły na kierowcę, że zaparkował w tym miejscu. Z drugiej na siebie, że jeszcze nie stworzyłem warunków by miał gdzie zostawić swój pojazd - dodaje
Według Jacka Jaśkowiaka szczęśliwie nie jechał za nim tramwaj lub samochód. - Wówczas by mogło się okazać, że moja prezydentura była najkrótsza w historii - stwierdza.
Prezydent uważa, że parkujące na poboczach samochody są ogromnym zagrożeniem dla poznańskich rowerzystów. - Musimy rozwiązać tę sprawę systemowo. Trzeba wyznaczyć miejsca parkingowe, na których będą mogły stawać tylko karetki, straż pożarna, policja i ciężarówki wyładowujące towar. I tak zrobimy - zapowiada.
Na dzisiaj urzędnicy zaplanowali konferencję w sprawie stworzenia w Poznaniu instytucji Oficera Rowerowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?