Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Winiecki nie musi odchodzić z Rady Polityki Pieniężnej

Barbara Sadłowska
Profesor Jan Winiecki nie będzie odwołany z Rady Polityki Pieniężnej. Mogłoby do tego dojść, gdyby w piątek Sąd Okręgowy w Poznaniu utrzymał w mocy wyrok skazujący ekonomistę za pomówienie prezesa NBP Sławomira Skrzypka. Sąd jednak uchylił niekorzystne dla Jana Winieckiego orzeczenie i umorzył postępowanie.

Sędzia Leszek Matuszewski powiedział, że oskarżony pisząc felieton działał dla "dobra ogólnego", natomiast oskarżyciel dopuścił do tego, by na oficjalnej stronie NBP znalazły się nieprawdziwe informacje dotyczące jego wykształcenia.

Proces toczył się w Poznaniu, gdyż "Głos Wielkopolski" jako pierwszy opublikował kontrowersyjny tekst jesienią 2007 roku. Potem felieton Jana Winieckiego zatytułowany: "Jakie wykształcenie ma prezes NBP?" ukazał się w "Gazecie Olsztyńskiej". Ekonomista zakwestionował w nim wykształcenie i kompetencje Sławomira Skrzypka jako prezesa NBP. Napisał wprost, że nie zna on języków obcych i ekonomii. Zarzucił też prezesowi, iż na oficjalnej stronie NBP umieścił nieprawdziwe informacje o swoich dyplomach.

Czytaj także:
Sąd: Proces przeciwko Winieckiemu w cieniu katastrofy
Czy profesor Winiecki musi odejść z Rady Polityki Pieniężnej?

Jak napisał felietonista, "wydębił psim swędem" nostryfikację dyplomu amerykańskiej uczelni, której formalnie nie ukończył. Prezes odpowiedział na gazetowe pytanie Jana Winieckiego prywatnym aktem oskarżenia. Zarzucił mu w nim pomówienie, którym "poniżył go w opinii publicznej i naraził na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska" .

Proces przed poznańskim sądem toczył się dwukrotnie. Pierwszy, skazujący wyrok został uchylony z przyczyn proceduralnych. W lipcu ubiegłego roku Sąd Rejonowy Poznań Stare Miasto ogłosił kolejny wyrok. Uznał Jana Winieckiego winnym zniesławienia Sławomira Skrzypka i ukarał grzywną w wysokości 10 tysięcy złotych. Miał też zapłacić 15 tysięcy nawiązki na Caritas. W treści lipcowego orzeczenia sąd umieścił wspomniany cytat z felietonu ekonomisty, iż prezes NBP swój dyplom "wydębił psim swędem".

Dorota Skrzypek, która podczas drugiego procesu zajęła miejsce męża, który zginął w katastrofie smoleńskiej, oraz jej pełnomocnik nie zaskarżyli tego wyroku. Uczynił to natomiast Jan Winiecki i jego obrońca, którzy domagali się uniewinnienia. Stawka była wysoka, gdyż uprawomocnienie się wyroku skazującego w przypadku profesora było jednoznaczne z odwołaniem go z Rady Polityki Pieniężnej w połowie sześcioletniej kadencji.

- W archiwach amerykańskiej uczelni nie znalazłem dyplomu Sławomira Skrzypka - mówił Jan Winiecki podczas wtorkowej rozprawy apelacyjnej. - Jestem nie tylko profesorem ekonomii, ale od lat piszę felietony i tam używam innego języka.

Sąd wysłuchał wystąpień stron i poinformował, że wyrok ogłosi w piątek. I tego dnia zaskoczył wszystkich, gdyż uchylił wyrok skazujący ekonomistę i umorzył postępowanie.

- Przedmiotem rozważań sądu nie była cała treść felietonu ani zarzut zawarty w prywatnym akcie oskarżenia pana Sławomira Skrzypka - wyjaśnił sędzia Leszek Matuszewski, podkreślając, że wyrok nie został zaskarżony przez oskarżyciela prywatnego, dlatego sąd drugiej instancji zajął się jedynie kwestią dyplomu "wydębionego psim swędem" - pomijając wątek publikacji o braku kompetencji Sławomira Skrzypka do kierowania Narodowym Bankiem Polskim.

- Od profesora ekonomii, znanego w świecie ekonomicznym i mającego wpływ na politykę finansową kraju oczekuje się większej staranności niż od przeciętnego obywatela - kontynuował Leszek Matuszewski. W ocenie sądu odwoławczego, jego zarzut "wydębienia psim swędem" nie był prawdziwy, z drugiej strony jednak informacje o wykształceniu prezesa na oficjalnej stronie NBP też mijały się z prawdą.

- Trudno się dziwić, że oskarżony jako profesor ekonomii niepokoił się, że tak ważne stanowisko piastuje osoba mało znana, z nikłym dorobkiem naukowym i doświadczeniem - mówił sędzia Matuszewski. - Pisząc, miał na uwadze dobro ogólne, stąd stopień społecznej szkodliwości czynu był znikomy.

Profesora Winieckiego nie było na ogłoszeniu wyroku. Co powie mu jego obrońca, adwokat Jerzy Naumann?
- Rozstrzygnięcie jest dla pana profesora korzystne, więc czegóż więcej się spodziewać? - powiedział obrońca ekonomisty. - Proces trwał pięć lat, ale warto było czekać.

W ustawie o Narodowym Banku Polskim wymienione są powody odwołania jej 9 członków, rekomendowanych przez Prezydenta RP, Sejm i Senat, przed upływem kadencji. Może nim być skazanie prawomocnym wyrokiem za popełnienie przestępstwa.

Gdyby poznański sąd utrzymał w mocy orzeczenie pierwszej instancji, profesor Winiecki musiałby odejść...
Wyrok jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski