Przed meczem Lecha z Legią Pucek napisał w internecie, na swoim Facebooku: "No i Bufetowa (chodzi o Hannę Gronkiewicz-Waltz - red.) zamknęła swój sklepik. Dzisiaj po raz kolejny jest mi wstyd, że jestem członkiem PO. Drodzy koledzy z PO, czas zastanowić się, czy nasi członkowie wiedzą co to swobody obywatelskie i stosowanie prawa". Pucka zdenerwował wydany przez prezydent Warszawy zakaz zgromadzenia kibiców Lecha.
ZOBACZ:
KOMENTARZ MICHAŁA KOPIŃSKIEGO
Słowami partyjnego kolegi oburzony jest szef poznańskiej PO, Filip Kaczmarek. - Jeśli faktycznie wstydzi się Platformy, to powinien z niej odejść - mówi. Zachowanie Pucka określa mianem "chamskiego i gburowatego", a za nazwanie Hanny Gronkiewicz-Waltz bufetową "dałby Puckowi po pysku".
Rafał Grupiński, szef wielkopolskiej PO zapowiada natychmiastowe skierowanie sprawy Pucka do sądu koleżeńskiego. I postuluje najsurowszą karę.
CZYTAJ TEŻ:
CZY KRZYCZĘ "TUSK, MATOLE"? NIE POWIEM. PUCEK W ROZMOWIE Z GŁOSEM
Sam Jarosław Pucek w swoich słowach nie widzi nic niestosownego. O swoją pozycję w partii jest spokojny i nie zamierza opuszczać jej szeregów. To nie pierwsza taka sytuacja Pucka. We wrześniu, w wywiadzie dla "Głosu" nie odciął się od hasła "Tusk, ty matole, twój rząd obalą kibole". Już wtedy ostro skrytykował go za to Filip Kaczmarek.
- Oceniamy to zachowanie jako fatalne, niegodne członka Platformy Obywatelskiej. Do sądu koleżeńskiego trafi wniosek o rozpatrzenie sprawy Jarosława Pucka- mówi Rafał Grupiński, szef wielkopolskiej PO. I dodaje: - Nie jest moim zadaniem sugerowanie czegokolwiek sądowi, ale w mojej ocenie po takim zachowaniu rozstrzygnięcie powinno być jak najsurowsze.
Burza rozpętała się po umieszczeniu przez Jarosława Pucka, członka poznańskiej PO i szefa Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych, a jednocześnie członka kibicowskiego stowarzyszenia Wiara Lecha wpisu w internecie, na Facebooku. Wezwał on w nim członków Platformy do zastanowienia się nad tym, jak traktują środowisko kibiców, a Hannę Gronkiewicz-Waltz nazwał "bufetową".
ZOBACZ:
INTERNETOWA BURZA PO WYWIADZIE Z PUCKIEM
Jarosław Pucek pisze, że wstydzi się Platformy Obywatelskiej
Pucek odniósł się w ten sposób do wydarzeń sprzed sobotniego meczu Lecha z Legią. Najpierw wojewoda mazowiecki odmówił kibicom Lecha wejścia na stadion, a gdy kibice uznali, że kibicować i tak będą, tyle że nie na stadionie, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz nie wydała zgody na zgromadzenie publiczne. Warszawski ratusz uznał, że demonstracja nie ma znamion "wspólnego wyrażania poglądów".
Ostatecznie kibice Lecha zostali wpuszczeni na stadion.
- To, że mecz odbył się z kibicami, to zasługa ludzi PO. A Jarosław Pucek zamiast nam podziękować, pisze, że wstydzi się Platformy Obywatelskiej. Dlatego sam powinien podjąć odpowiednie kroki i opuścić nasze szeregi, skoro tak mu źle - mówi Filip Kaczmarek, szef poznańskich struktur PO.
ZOBACZ TEŻ:
DONALD TUSK: NIE BĘDĘ TOLEROWAŁ CHAMSTWA!
Sam Jarosław Pucek w swoich słowach nie widzi nic niestosownego i nie zamierza się z nich wycofywać.
- Nazwanie pani Hanny Gronkiewicz-Waltz "bufetową" nie było wulgarne, tylko złośliwe. Ważna jest tu cała sekwencja wydarzeń: odmowa wpuszczenia kibiców na stadion, potem odmowa demonstrowania. Dopiero wtedy padły moje słowa - mówi Jarosław Pucek. I dodaje: - Władze partii nie rozumieją kibiców, posługują się stereotypami. Czyżby w PO nie było miejsca na polemikę?
Filip Kaczmarek jest oburzony poziomem wypowiedzi Pucka i nie zamierza z nim dyskutować.
- Jeśli pan Pucek uważa, że w ten sposób rozpoczyna jakąś debatę, to jest w głębokim błędzie. Nie będziemy dyskutować z chamami. Jarosław Pucek uważa się za intelektualistę, więc ja jestem, zdaje się, z innej frakcji intelektualnej niż on.
Jeszcze ostrzej reaguje Rafał Grupiński. - Język Jarosława Pucka jest językiem tej części kibiców, których jest entuzjastą, na szczęście jest to język mniejszości - mówi.
CZYTAJ TEŻ:
UMORZONE ŚLEDZTWO W SPRAWIE WYNAJMU POMIESZCZEŃ PRZEZ WIARĘ LECHA
Jarosław Pucek: - A co to takiego "kibolski język"?! "Bufetowa" jest słowem warszawskim, już padało w kampanii wyborczej. Jest mi po prostu przykro po wypowiedziach kolegów. Ale swojego podejścia nie zmienię ani na jotę. Nie boję się sądu koleżeńskiego.
Pytany, czy jeśli sąd koleżeński wydali go z PO, wyobraża sobie siebie w PiS - z którym to ugrupowaniem bywa łączony - odpowiada, że absolutnie nie ma takiej możliwości. Nie wyobraża sobie zresztą, że mógłby zostać wyrzucony z partii. - To oznaczałoby, że partia nie rozumie i nie chce zrozumieć kibiców.
Partia nie rozumie i nie chce zrozumieć kibiców.
Szef stowarzyszenia Wiara Lecha Krzysztof "Litar" Markowicz odmówił komentowania sprawy.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?