Reprezentantki nie popisały się w wyjazdowych meczach z Belgią i Białorusią. Z tą pierwszą drużyną, która do potęg nie należy, przegrały 63:100 (!). Szanse na awans do przyszłorocznego Eurobasketu zmalały niemal do zera. Porażki to jednak część sportu, więc nie będę się rozwodził nad stylem gry, doborem zawodniczek przez trenera czy decyzjami personalnymi koszykarskiej centrali. Bardziej chce się skoncentrować na reperkusjach związanych z zatrudnianiem reprezentantek w polskich klubach.
Otóż większość z nich ma większe lub mniejsze problemy finansowe, wynikające z dużego obciążenia listą wynagrodzeń. Po awansie do ekstraklasy budżet płacowy JTC Pomarańczarni MUKS wzrósł z 200 tys. do 800 tys. zł, czyli czterokrotnie. Poziom umiejętności wzrósł natomiast co najwyżej o 40 procent, a co najciekawsze niektóre zawodniczki grają na podobnym poziomie, co w I lidze, a zarabiają dwa razy więcej. Czołowe koszykarki TBLK podobno nie interesują się kontraktami poniżej 100 tys. zł rocznie, bo nie chcą zarabiać mniej od przeciętnych Amerykanek, które żyją u nas jak pączki w maśle.
Poznański beniaminek przetrwał trudne chwile, odchudził budżet oraz skład i dzięki temu z większym optymizmem patrzy w przyszłość. Z kolei lokalny rywal, nie spieszy się wcale do ekstraklasy i powoli zaczyna współczuć Ostrovii, która za chwilę, jeśli awansuje do elity, będzie musiała zarzynać się jak JTC Pomarańczarnia MUKS, a w poprzednim sezonie Basket Konin. W taki to sposób sukces w żeńskim baskecie (w innych grach zespołowych zresztą też) zamiast uszczęśliwiać, unieszczęśliwia działaczy, którzy po każdej kolejnej wygranej, tylko głęboko wzdychają...
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?