KKS Kalisz przegrał na własnym boisku z Elaną Toruń 1:5. Porażka wysoka i w pełni zasłużona. Gospodarze popełniali fatalne błędy w obronie i nie stanowili żadnego zagrożenia w ataku.
Goście zdobyli trzy gole już w pierwszej połowie, za każdym razem po stałym fragmencie gry. Asystę przy pierwszej i trzeciej bramce zaliczył Maciej Stefanowicz - z rzutu rożnego i wolnego. Druga bramka padła po wyrzucie z autu, przedłużonym przez jednego z toru-nian głową.
Tuż po przerwie arbiter ewidentnie skrzywdził miejscowych, bo podyktował rzut karny po faulu Mateusza Gawlika, którego nie było. Goście strzelili piątą bramkę już grając w 10. Znów wyrzucili piłkę z autu, a Damianowi Lenkiewiczowi podał ją dosłownie na nogę jeden z kaliskich defensorów.
Dla KKS-u trafił jedynie Dominik Domagalski, jednak posyłając rogala, jakiego nie powstydziłby się Kazimierz Deyna.
- Okazji do podwyższenia wyniku mieliśmy kilka. Szkoda, że wpadła tylko jedna bramka. Nie zmienia to faktu, że zawiodła nie tylko skuteczność - przyznaje trener Piotr Morawski.
Kaliszanie zagrali najgorszy mecz w tym sezonie. Niewidoczny był najlepszy strzelec Rafał Jankowski, a Ivelina Kostova wyraźnie przytłaczała nadwaga. W tej dyspozycji osłabia drużynę, a nie ją wzmacnia. Zresztą o żadnym z graczy KKS-u nie da się po tym spotkaniu napisać cokolwiek pozytywnego.
- Nie ma co szukać tłumaczeń. Ten bardzo niekorzystny wynik to nasza wina i tyle. Trzeba podnieść głowę i starać się zapunktować w następnym meczu - uważa Piotr Morawski. Najbliższa okazja już w sobotę w Środzie Wielkopolskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?