Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejna przegrana Lech Poznań z Rakowem Częstochowa. Szalona końcówka przy Bułgarskiej dała gościom upragniony komplet punktów

Bartosz Kijeski
Bartosz Kijeski
Lech Poznań przegrywa po emocjonującym meczu z Rakowem Częstochowa 1:2
Lech Poznań przegrywa po emocjonującym meczu z Rakowem Częstochowa 1:2 Adam Jastrzębowski
Porażka Lecha Poznań w hicie 15. kolejki PKO Ekstraklasy. Kolejorz po raz kolejny uległ Rakowowi Częstochowa, tym razem 1:2. Kibice mieli okazję obserwować dobre widowisko. Kiedy wydawać się mogło, że w niedzielnym spotkaniu szczęście sprzyja lechitom, to w doliczonym czasie gry poznaniaków dobił Fabian Piasecki, który uszczęśliwił swój zespół.

Przełamać złą passę w meczach z Rakowem Częstochowa - taki cel przyświecał piłkarzom Kolejorza w niedzielne spotkanie przeciwko liderowi ekstraklasy. Lech nie wygrał z ekipą Marka Papszuna od 8 lutego 2020 roku, kiedy to niebiesko-biali rozgromili zespół spod Jasnej Góry aż 3:0. Oprócz tego, dla poznaniaków był to jednej z najważniejszych pojedynków w ostatnim czasie. Ewentualna porażka w 15. kolejce ekstraklasy spowodowałaby, że Kolejorz miałby już 13 punktów straty do Rakowa, a częstochowianie wjechaliby praktycznie na autostradę do mistrzostwa, powiększając sobie przewagę nad rywalami.

Trener John van den Brom, który podczas dzisiejszego meczu oglądał spotkanie z pozycji trybun - efekt zawieszenia po otrzymaniu czwartej żółtej kartki w meczu z Cracovią - postanowił zmienić ustawienie na to spotkanie, decydując się wyjść trzema środkowymi obrońcami. Zamiast Pedro Rebocho, który w meczu z Austrią Wiedeń zagrał bardzo słabo, przyczyniając się do straty bramki, zagrał Alan Czerwiński, odgrywający rolę prawego wahadłowego. Na przeciwległej stronie zobaczyliśmy natomiast Michała Skórasia.

Lech Poznań zaskoczył rywala... ustawieniem

Jeżeli ktoś obstawiał, że od początku meczu zobaczymy piłkarskie szachy, to nie mógł się rozczarować. Obie drużyny rozpoczęły niedzielny pojedynek bardzo zachowawczo, spokojnie konstruując swoje sytuacje. Jednak zarówno Lech, jak i Raków mieli problemy, aby przedostać się pod pole karne przeciwnika. Choć walki i zaangażowania nie można było odmówić, w szczególności Kolejorzowi. Widać było, że poznaniacy są bardzo nabuzowani, a każda stykowa sytuacja, wygrana przez lechitów była nagradzana przez 22 tysiące fanów gromkim aplauzem.

W 22. minucie spotkania zaczęło się dziać więcej pod bramkami. Najpierw w dobrej sytuacji był Vladislav Gutkovskis, który otrzymał dobre dośrodkowanie od Frana Tudora, jednak Łotysz nieznacznie się pomylił. Później zagotowało się pod bramką Kovacevicia. Najpierw strzałem z woleja próbował Afonso Sousa, a później w sytuacji sam na sam z golkiperem częstochowian był Mikael Ishak, lecz górą w tej sytuacji był Bośniak.

Do przerwy brakowało klarownych strzeleckich sytuacji, jednak pomimo tego w Poznaniu kibice nie mieli prawa się nudzić. Mecz był prowadzony na wysokiej intensywności, a fani, którzy obserwowali to spotkanie, zaczęli zadawać pytanie: nie czy, a kiedy padnie pierwsza bramka.

Michał Skóraś? Potrafi uderzyć!

Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Tuż po wznowieniu gry to Raków zepchnął Kolejorza na własne pole karne, stosując wysoki pressing. Po jednym z takich odbiorów, po którym Filip Szymczak stracił futbolówkę, podanie od Bartosza Nowaka otrzymał Patryk Kun. Ten delikatną podcinką pokonał Filipa Bednarka i na tablicy wyników było 0:1 dla przyjezdnych.

Lech starał się tworzyć swoje sytuacje, jednak obrońcy Rakowa potrafili przeczytać, to co zamierzają zrobić niebiesko-biali. Nie odczytali jednak sprytnego planu Michała Skórasia, który postanowił wdrożyć w życie. Po jednym z rzutów wolnych piłka trafiła pod nogi skrzydłowego Kolejorza. Ten bez problemu minął wprowadzonego chwilę wcześniej Mateusza Wdowiaka i z całej siły z 25 metrów posłał pocisk typu "ziemia-powietrze" nie dając żadnych szans Kovaceviciowi.

Bramka Michała Skórasia w meczu z Rakowem:

Po tym golu goście cofnęli się do obrony, broniąc skądinąd korzystnego dla nich rezultatu. Częstochowianie starali się grać głównie z kontr, które często nie dochodziły do skutku. Poznańska obrona w niedzielnym meczu stanowiła szczelny mur, który trudno było skruszyć, choć i Lechowi czasem musiało pomóc szczęście, jak w 80. minucie, gdy strzał Kuna zatrzymał się na poprzeczce.

W 87. minucie spotkania stadion w Poznaniu zamarł na chwilę, a po trzech minutach eksplodował z radości. Bramkę na 2:1 zdobył Fran Tudor. Jednak po analizie VAR sędzia postanowił anulować bramkę, dopatrując się ręki jednego z graczy gości. Jednak chwilę później częstochowianie dopięli swego, a katem poznaniaków został Fabian Piasecki. Po rzucie wolnym sprowokowanym przez Filipa Marchwińskiego, rezerwowy gości wyskoczył najwyżej w polu karnym i pokonał bezradnego Filipa Bednarka.

Lechowi Poznań w hicie kolejki nie udało się zatrzymać kroczącego od zwycięstwa do zwycięstwa Rakowa. Kolejorz przegrał 1:2, gdyż nie wykorzystał swoich sytuacji i popełnił zbyt dużo błędów w obronie. Niestety Raków był bezlitosny. Z zimną krwią wykorzystał potknięcia lechitów.Zobacz, jak oceniliśmy piłkarzy Lecha Poznań --->

Lech Poznań - Raków Częstochowa 1:2. Zespół Marka Papszuna t...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski