Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny proces o VIII Liceum Ogólnokształcące [FILM]

Barbara Sadłowska
O ten budynek, w którym obecnie mieści się VIII Liceum Ogólnokształcące, od dwudziestu lat toczy się spór między miastem a Archidiecezją.
O ten budynek, w którym obecnie mieści się VIII Liceum Ogólnokształcące, od dwudziestu lat toczy się spór między miastem a Archidiecezją.
- To zamach na własność - grzmiał prawnik reprezentujący Archidiecezję Poznańską. - Miasto dotuje remont kościołów, organizacje katolickie i pobiera bardzo niskie stawki za placówki oświatowe - wyliczał prawnik poznańskiego magistratu. Chodzi oczywiście o pieniądze, których Archidiecezja domaga się od samorządu za bezumowne korzystanie z nieruchomości.

Czytaj także:
Poznań: Kuria nie dostanie 23 mln zł za VIII LO
Kłótnia o budynek VIII LO w Poznaniu

Spór toczy się już wiele lat i strony nie mogą dojść do porozumienia. W poniedziałek po raz kolejny spotkały się w poznańskim sądzie. Tym razem proces dotyczy zapłaty za bezumowne korzystanie oraz zwrot utraconych pożytków z nieruchomości przy ulicy Głogowskiej, gdzie mieści się VIII Liceum Ogólnokształcące i Zespół Szkół Muzycznych. Na koniec stycznia - 6,5 miliona złotych.

Sporna nieruchomość to działki, na których w latach 1925 - 1932 ksiądz Czesław Piotrowski wybudował męskie gimnazjum i liceum. W 1956 roku władze PRL wywłaszczyły księdza. Jednak Czesław Piotrowski przed swoją śmiercią w 1963 rok zapisał swój majątek Archidiecezji Poznańskiej. Kiedy ustrój się zmienił, kościół zwrócił się do komisji zajmującej się zwrotem nieruchomości zabranej przed 1989 rokiem. Trwało kilka lat, zanim komisja doszła do wniosku, że państwo zabrało majątek nie Archidiecezji, tylko osobie prywatnej - księdzu Piotrowskiemu, więc tą drogą własności nie odzyska.

W marcu 2007 roku, po wieloletnim postępowaniu administracyjnym, kościół formalnie odzyskał nieruchomość i wystąpił z roszczeniem zapłaty za utracone dochody. W lipcu 2010 poznański Sąd Okręgowy uznał, iż Skarb Państwa winien zapłacić Archidiecezji Poznańskiej ponad 23 miliony złotych za utracone dochody z nieruchomości przy ulicy Głogowskiej. W pierwszej instancji Kościół wygrał, ale SP zaskarżył wyrok.

Tymczasem 31 marca 2011 roku Sąd Najwyższy podjął uchwałę, że o naprawienie szkody wyrządzonej wadliwą decyzją administracyjną wydaną przed 1 września 2004 roku, stosuje się stary przepis 160 kodeksu postępowania administracyjnego, a nie Kodeks Cywilny, na którym oparli się kościelni prawnicy. W uchwale znalazł się również zapis, że jeżeli taka decyzja została wydana przed dniem wejścia w życie Konstytucji, odszkodowanie przysługujące na podstawie wspomnianego artykułu 160 kpa, nie obejmuje utraconych korzyści. Także z tego okresu, gdy Konstytucja już obowiązywała. Ostatecznie w czerwcu ubiegłego roku Archidiecezja uzyskała w Sądzie Apelacyjnym tylko 4,7 miliona złotych - odszkodowanie za część nieruchomości zajętej pod ulice. Obecnie akta tamtej sprawy wraz z wnioskiem kasacyjnym znajdują się w Sądzie Najwyższym.

Natomiast w poniedziałek na wokandę trafiła kolejna, o zapłatę przeszło 6 milionów. Ponieważ pozwane miasto wyraziło chęć mediacji, ta kwestia była pierwszym punktem dyskusji pomiędzy prawnikami stron. Michał Drozdowicz, radca prawny reprezentujący Archidiecezję stwierdził, że rozmowy są prowadzone od dwudziestu lat, ale ostatnie sensowne spotkanie odbyło się kilkanaście miesięcy temu. Zarzucił miastu brak rzeczywistej woli zawarcia porozumienia, a jedynie chęć przedłużenia postępowania poprzez nieskuteczną w tej sytuacji mediację.

Henryk Kuligowski, radca prawny reprezentujący interesy miasta, przypomniał, że samorząd nie rujnuje czynszami gimnazjum katolickiego, tak jak chce to uczynić Kościół żądając stawek rynkowych za liceum. Na to mecenas Drozdowicz przypomniał, że Archidiecezja przejmując oświatowe obowiązki miasta dokłada do tej szkoły i dobrego stanu jej siedziby.

- Niższe stawki nie oznaczają tu, że zaoszczędzone środki pójdą na oświatę. Nawet jakbyśmy udostępniali darmo, pieniądze nie pójdą na podwyżki dla nauczycieli, tylko na kolejną wymianę trawy - ironizował mecenas Drozdowicz.

Sąd nieco zdyscyplinował prawników, żądając od nich sprecyzowania żądań i dostarczenia informacji, między innymi ustalenia, jakie umowy podpisywało miasto, wynajmując parking czy powierzchnie reklamowe na terenie nieruchomości. Poinformował, że powoła biegłego i - być może wezwie świadków. Kiedy odbędzie się następna rozprawa, nie wiadomo. Sąd wyznaczy termin z urzędu.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected].

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski