MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kolor optymizmu

Maciej Mikulewicz
FOT. Maciej Mikulewicz
Z Jackiem Ryanem, o ochronie środowiska naturalnego i strategiach Greenpeace, rozmawia Maciej Mikulewicz

Co Pana sprowadza do Poznania?

Odwiedziłem grupę poznańskich fundraiserów, którzy przekonują przechodniów do wsparcia Fundacji Greenpeace. Bardzo pozytywnie mnie zaskoczyli swoim entuzjazmem i optymizmem, niesłabnącym nawet wtedy, kiedy otrzymywali te same, co na całym świecie, odpowiedzi, czyli: "Nie mam czasu", "Nie obchodzi mnie to" albo "Zrobię to następnym razem". Nie ma pod tym względem specjalnej różnicy między ludźmi z Polski a resztą świata.

Chodzi tylko o zbieranie funduszy?

Pierwszy powód to zachęcenie ludzi do wsparcia Greenpeace, ale robimy to też, by poszerzyć publiczną świadomość na temat zagrożeń środowiska. W zeszłym roku odbyliśmy milion rozmów na ulicach całego świata. Mam na myśli normalny dialog, dłuższy niż wymiana grzeczności. Nie znaczy to, że wszyscy zostali darczyńcami, ale 100 tysięcy tak. Chcemy zachować naszą niezależność, którą uzyskujemy dzięki wsparciu zwykłych ludzi. Nie zgadzamy się na finansowanie nas przez żaden rząd czy biznes. Wychodzenie na ulicę zapewnia nam ciągłość pracy nad kampaniami, ale także spaja nas ze społeczeństwem.

Więc nie spotkało Pana nic zaskakującego?

Uderzyło mnie to, że ludzie tutaj są bardzo szczerzy. W Irlandii, kiedy pytasz się kogoś "jak leci?" to nawet jeśli ma złamaną nogę, albo ciężkiego kaca, odpowie, że wszystko w porządku. Jeśli zapytasz się w Polsce, dostajesz odpowiedzi w rodzaju "W zasadzie jestem trochę zmęczony". Kiedy wczoraj zadałem to pytanie, ktoś mi odpowiedział "W porządku". I dodał po chwili, "Chociaż w zasadzie to nie. Jest zła pogoda". To bardzo odświeżające...

Czy mógłby Pan wskazać największe, Pana zdaniem, osiągnięcie Greenpeace?

Jeśli chodzi o Polsk, to największym problemem dla środowiska i jednocześnie wyzwaniem dla Greenpeace jest to, że 98% energii elektrycznej pochodzi ze spalania węgla. Gdyby udało się coś tu zmienić, to byłby największy sukces. Powiodła się obrona Doliny Rospudy, zwłaszcza, że dzięki niej przesłanie Greenpeace trafiło do milionów Polaków. Myślę, że wcześniej ludzie tutaj sądzili, iż zajmujemy się ochroną lasów deszczowych i oceanów, ale nic nie robimy dla Polski. Walka o dolinę udowodniła, że działamy również na waszym podwórku.

A co byłoby największą porażką?

Nie tylko dla Greenpeace, ale dla całej społeczności ekologów, największą przegraną sprawą jest niepowodzenie w przekonaniu Stanów Zjednoczonych do wdrożenia jakiejkolwiek ustawy chroniącej klimat i do podpisania protokołu z Kioto. Protokół został napisany wspólnie przez ekologów i ustawodawców. Wiele zrobiono, aby stał się dla Stanów bardziej atrakcyjny. To było za prezydentury Clintona. Jak tylko prezydentem został Bush, pierwsze co zrobił to natychmiast wycofał się z rozmów. Tak, to jest porażka wszystkich ruchów ekologicznych.

Zespół U2 jest znany ze swojej działalności charytatywnej. Jak zaczęła się współpraca między Bono i Greenpeace?

U2 lubi pomagać ludziom. Nie wiem, jakie były początki współpracy. Szczerze mówiąc pierwszy raz dowiedziałem się o ich poparciu, widząc z tyłu okładki ich nowej płyty apel, żeby wspierać Greenpeace.

Czy w jakiś szczególny sposób zabiegacie o poparcie znanych osobistości?

Nie. Jeśli jakaś gwiazda spotka się z naszym aktywistą na ulicy, zostanie potraktowana jak każdy inny przechodzień. Raz w Beverly Hills wpadliśmy na Matthew McConaughey'a, ale powiedział, że go nie stać.
Automatyczna odpowiedź…
Niestety tak. Pomaga nam natomiast James Gandolfini, aktor grający Tony'ego Soprano, którego zwerbowaliśmy na ulicy w Nowym Jorku. Czasami gwiazdy chcą pomóc w inny sposób. Anthony Hopkins nagrał dla nas wideo na temat zmian klimatycznych.

Jak wykorzystuje się środki zbierane w Polsce. Czy te pieniądze zostają w kraju?

Około 89 procent pieniędzy zbieranych w każdym kraju zostaje w nim i jest w nim wydawane. Pozostałe 11 procent wędruje do międzynarodowego Greenpeace i zostaje użyte do wsparcia biedniejszych narodów. Na przykład Indie były przez ostatnie kilkanaście lat wspierane w ten sposób. W tym roku otworzyliśmy trzy placówki w Afryce. Natomiast 89 procent dzielone jest po równo pomiędzy aktualne działania. Oczywiście część z tego inwestujemy w dalsze pozyskiwanie funduszy, ale maksymalnie jest to 25 - 30 procent zebranej sumy, zależnie od kraju.

Mówił Pan o Indiach i Afryce. Czy w biednych krajach trudniej jest przekonywać ludzi do ekologii?

Filie w Indiach dużo szybciej niż ktokolwiek oczekiwał stały się samowystarczalne finansowo. Myślę, że wszyscy, którzy żyją bliżej granicy ubóstwa są trochę bardziej świadomi ekologicznych problemów, ale nie mają, rzecz jasna, większej siły, aby sobie z nimi radzić. Zbieramy pieniądze także w bardzo biednych rejonach świata, takich jak południowo-wschodnia Azja, czy Indie. W Afryce nie będziemy zbierali pieniędzy, ale otworzyliśmy placówkę w Republice Południowej Afryki, która juz za kilka lat będzie na pewno w stanie wspierać pozostałe. Mieliśmy za to poważne problemy w Stanach Zjednoczonych zaraz po pierwszej wojnie w Zatoce Perskiej. Greenpeace wystąpił przeciw konfliktowi zbrojnemu i straciliśmy bardzo wielu zwolenników, gdyż uznano to za akt antypatriotyczny ze strony naszego ruchu.

Ma Pan szansę na zwrócenie się z krótkim apelem do poznaniaków. Skorzysta Pan z okazji?

Tak! Kiedy następnym razem zobaczycie na ulicy kogoś ubranego w kamizelkę Greenpeace, przynajmniej uśmiechnijcie się do niego i posłuchajcie przez dwie minuty, co ma wam do powiedzenia. Nie musicie się koniecznie przyłączyć do naszego ruchu, ale warto wiedzieć, że poważne problemy ze środowiskiem naturalnym występują także w tej części Europy, w Polsce. Możliwe, że posłuchanie o nich jest pierwszym krokiem w kierunku ich rozwiązania. Macie przepiękny kraj, istnieją tu jedne z ostatnich zachowanych w Europie dziewiczych lasów, coś, co jest naprawdę warte ochrony. Warte, by się zatrzymać i posłuchać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski