Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komendant policji z Szamotuł przed sądem za mobbing

Alicja Lehmann, Marcin Pomianowski
Mirosław Żabiński, komendant policji w Szamotułach.
Mirosław Żabiński, komendant policji w Szamotułach.
Policjant z Szamotuł pozwał jednostkę, w której pracował, do sądu. Kierownictwu zarzuca mobbing. Twierdzi, że jego przełożeni najpierw odmówili mu przeniesienia do innej jednostki, a potem zdegradowali i stosowali niedozwolone praktyki. Mirosław Żabiński, komendant pozwanej jednostki, kategorycznie temu zaprzecza, ale odmawia jakichkolwiek komentarzy.

Czytaj także:
Gizałki: Mobbing nauczycielki. Doniosła na wójta do wojewody
Byli pracownicy MOPR-u chcą odszkodowań za mobbing

W styczniu 2010 roku pracujący w Szamotułach policjant poprosił o przeniesienie do komendy wojewódzkiej.

- Zapytałem najpierw w Poznaniu, czy mają wolne etaty - mówi policjant, który z racji tego, że w dalszym ciągu pełni służbę, pragnie nie ujawniać swojego nazwiska. - Dotarło to do kierownictwa i wówczas zaczęły się problemy.

Prośba o przeniesienie do Poznania nie została zaakceptowana. - A oficjalnym powodem było to, że w Szamotułach jest za mało ludzi do pracy - tłumaczy Ewa Habryn, pełnomocnik policjanta. - Po tej decyzji mój klient został przeniesiony z wydziału kryminalnego do prewencji, co w szeregach policyjnych powszechnie uważane jest za degradację.

Dodatkowo kierownictwo miało stosować wobec policjanta niedozwolone praktyki. Jedną z nich miały być kilkugodzinne, piesze patrole w skrajnych warunkach pogodowych. Policjant twierdzi też, że w jednostce istniał zakaz wpuszczania go do radiowozu, podczas gdy pełnił służbę w pieszym patrolu.

Na wtorkowej rozprawie zeznawali dwaj byli współpracownicy policjanta, którzy w dalszym ciągu pracują w jednostce. Sąd w ich obecności osłuchał nagrań rozmów, które pozywający przeprowadził ze świadkami. Słuchać na nich wyraźnie, że taki zakaz wydało kierownictwo. Jeden z funkcjonariuszy mówi też, że w jednostce źle się dzieje i że brakuje odważnego, który coś by z tym zrobił.

Przed sądem świadkowie wyparli się swoich słów. Pierwszy powiedział, że była to interpretacja tego, co usłyszał od kolegów, a drugi, że powołał się w rozmowie na przełożonego, bo nie chciał robić koledze przykrości, kiedy odmawiał mu ogrzania się w radiowozie. Sąd przesłuchał również Andrzeja Szarego, przewodniczącego policyjnych związków zawodowych. Szary przyznał, że docierały do niego informacje, iż komendant Żabiński kieruje “żelazną ręką". - Ale nigdy żadnych oficjalnych informacji o zachowaniach mobbingowych nie było - mówi Szary.

Na rozprawie zeznawał też emerytowany policjant. Powiedział, że zdziwiło go przeniesienie powoda do prewencji. - Zapytałem wtedy innych co się stało, bo była to degradacja? - mówi były policjant. - W odpowiedzi usłyszałem, że powód chciał się przenieść do komendy wojewódzkiej i w “nagrodę" za to został przeniesiony do prewencji.

Komendant Żabiński wstrzymuje się z komentarzami do ogłoszenia wyroku. Ten najprawdopodobniej zapadnie na następnej rozprawie, w drugiej połowie grudnia. Sąd chce jeszcze przesłuchać Krzysztofa Jarosza, szefa wielkopolskiej policji oraz zastępcę Żabińskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski