Czy chciałaby Pani tu mieszkać? - pytała mnie kiedyś poznanianka, którą umieszczono w bloku socjalnym przy Nadolniku. Nie chciałabym. Zdewastowana klatka pamięta wiele pijackich imprez, a w wyskrobanych w ścianach dziurach czają się pluskwy. Kto czai się za rogiem? Lepiej nie wiedzieć. Do bloku socjalnego trafiają awanturnicy, alkoholicy i strach pomyśleć, kto jeszcze. Strach, bo reszta to porządni ludzie. Tylko biedni. Czasem biedni od zawsze, czasem od kryzysu. Tylko czy bieda to grzech albo przestępstwo? To, czemu ich miasto tak karze? Czemu im każe pokutować razem z patologią? Też nie wiem. Nie wie i ta poznanianka z Nadolnika, której dzieci straszyła wiecznie pijana sąsiadka na balkonie.
Całe szczęście, że lista oczekujących na mieszkanie socjalne jest taka długa. Przyszła motywacja, żeby ją skrócić i w taki sposób wyszedł urzędnik do obywatela zapytać: "Jaka jest Twoja historia?". A jak się obliczyło i zrobiło symulację, to się nawet okazało, że można pomóc trzydziestu rodzinom. Tylko trzydziestu? Nie zawsze sukces trzeba liczyć w milionach. Dla każdej z tych rodzin to nowe życie. Nie takie nowe życie mają mieszkańcy kontenerów. Trafili tu, bo nawet MOPR nie pomógł. Sami przyznają, że coś odpuścili. Ale jeśli nawet z kontenerów jest wyjście, to w pomoc urzędników też można uwierzyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?