18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: Jose Bakero rozmawiał z uczniami

Grzegorz Szkiłądź
Odpowiedzi trenera Bakero tłumaczył Mateusz Kamowski.
Odpowiedzi trenera Bakero tłumaczył Mateusz Kamowski. Paweł Miecznik
Jose Bakero był w czwartek gościem na "Śniadaniu w Dwójce". To organizowane od 1993 roku przez uczniów II LO w Poznaniu spotkania z ludźmi kultury, nauki, polityki i sportu.

Czytaj także:
Jose Bakero winny przegranej Lecha z Polonią Warszawa
Szaleństwo Bakero trwa! Mikołajczak numerem 1
Lech Poznań: Bakero znów szokuje wypowiedziami

Skąd pomysł na zaproszenie byłego gracza Barcelony? - Gościliśmy wielu sportowców. A już piłkarze cieszą się szczególnym powodzeniem. Poza tym córka Jose Bakero chodzi do naszego liceum - wyjaśniła dyrektor szkoły Małgorzata Dembska.

Co ciekawego zdradził uczniom na spotkaniu szkoleniowiec Kolejorza? Bask opowiadał o początkach swojej kariery.

- W każdą niedzielę na plaży w San Sebastian potrafiło zebrać się półtora tysiąca młodych adeptów futbolu. Grałem i trenowałem, ale nigdy nie marzyłem o tym, by być zawodowym piłkarzem. Po prostu tak wyszło - zdradził Bakero.

Uczniowie chcieli wiedzieć, jakie to uczucie być częścią wielkiej Barcelony?

- Kiedy z Realu Sociedad trafiłem do Barcy, moje życie się zmieniło. To było brutalne wejście w wielką piłkę. W San Sebastian znałeś wszystkich, idąc ulicą pozdrawiałeś każdego. Na konferencje prasowe przychodziło dwóch dziennikarzy, z którymi potem można było iść na piwo. Na konferencjach FCB zjawiało się 60-70 żurnalistów. To był inny świat - wspominał Bakero.

- Tworzyliśmy zgraną paczkę w klubie. Po meczach czy treningach chodziliśmy razem na kolacje. Nasze żony się przyjaźniły. Dobra atmosfera w szatni potem procentowała na boisku. Znacznie łatwiej osiąga się wtedy sukcesy - zaznaczył Hiszpan.

Uczniowie przypomnieli trenerowi Lecha fragment teledysku sprzed lat, na którym razem z kolegami z Barcelony pokazują swoje umiejętności wokalne.

- Na moją dyspozycję głosową z pewnością miała wpływ ilość wypitego wcześniej wina. Pamiętam, że było bardzo wesoło i znakomicie się bawiliśmy. Po nagraniu zabawa trwała dalej. Nad ranem czułem się nie jak gwiazda piłki, tylko gwiazda sceny. Mogłem od razu polecieć do sklepu i kupić swoją płytę, jeżeli oczywiście zostałaby kiedykolwiek nagrana...

- Potem brałem udział w jeszcze jednym wokalnym projekcie, ale już nie wyszedł tak dobrze, więc można powiedzieć, że moja kariera wokalisty skończyła się na jednej piosence - żartował były zawodnik Barcelony.

Jak Bask znalazł się w naszym kraju?

- Trafiłem do Polski przez przypadek. Polonia Warszawa szukała trenera. Józef Wojciechowski miał holenderskich znajomych, którzy skontaktowali mnie z prezesem Czarnych Koszul. Dogadaliśmy się i podpisałem kontrakt. Na moją decyzję duży wpływ miała rodzina. Moja żona twierdzi, że jak nie mam zajęcia, nie trenuję żadnego klubu, to jestem nie do zniesienia w domu. Nie miałem więc wyjścia - wyjaśnił ze śmiechem Bakero.

Po lżejszych tematach przyszedł czas na poważne rzeczy. Czy Lech zdobędzie majstra w tym roku?

- Oczywiście, że tak. Piłka jest cały czas w grze. Postaramy się zdobyć tytuł i dojść jak najwyżej w Pucharze Polski. Gramy coraz ładniejszy futbol, więc trzymajcie za nas kciuki - zakończył Bakero.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski