Lech pokazał w środę lwi pazur i po raz drugi w tym sezonie pokonał odwiecznego rywala ze stolicy. Zwycięską bramkę w klasyku ekstraklasy zdobył 17-letni Filip Marchwiński.
Trener Lecha nie zaskoczył wyjściowym składem, bo postawił na sprawdzonych graczy i zgodnie z zapowiedzią wystawił na szpicy Rosjanina Timura Żamaledtinowa. Dziwić mogła jedynie absencja stopera Nikoli Vujadinovica, ale Czarnogórzec zgłosił tuż przed spotkaniem drobny uraz i nie znalazł się nawet w meczowej „18”.
– Mam nadzieję, że Vujadinović będzie już do dyspozycji w kolejnym pojedynku. Żamaledtinow to napastnik i żyje z bramek. Do tej pory nie miał okazji grać od pierwszej minuty i dlatego mam nadzieję, że nie będzie potrzebował aż pięciu sytuacji, żeby trafić do siatki – podkreślił Dariusz Żuraw.
Zobacz też: Lech Poznań - Legia Warszawa: Oceniamy zawodników Kolejorza
Rywale też za bardzo nie eksperymentowali, bo obecność w podstawowej jedenastce Inaki Astiza nie była niespodzianką, skoro wcześniej wypadł z gry za żółte kartki Artur Jędrzejczyk.
– Mógłbym posłać do boju Kaspera Hamalainena, ale wolałem oszczędzić mu kolejnego „ciepłego” powitania w Poznaniu. A tak serio to Fin ma naciągnięty mięsień dwugłowy i woleliśmy nie ryzykować pogłębienia tego urazu – stwierdził Aleksandar Vuković, trener wojskowych i dodał, że nie uważa swojego zespołu za faworyta, skoro niedawno, bo w lutym, Legia przegrała z Lechem w Poznaniu 0:2.
Z trybun spotkanie obserwował selekcjoner młodzieżówki, Czesław Michniewicz (niektórzy widzą w nim kandydata do prowadzenia Kolejorza po sezonie) w towarzystwie wiceprezesa Lecha, Piotra Rutkowskiego.
Pierwszy kwadrans upłynął pod znakiem piłkarskich „szachów”. Potem jednak piłkarze obu drużyn rozkręcili się, a pierwsi okazję do zdobycia gola mieli goście. W dobrej sytuacji Dominik Nagy na szczęście jednak przestrzelił. Chwilę później odpowiedzieli lechici, a konkretnie Joao Amaral, który próbował przelobować sprytnym strzałem Radosława Cierzniaka.
W kolejnych akcjach więcej do powiedzenia mieli gospodarze, a zwłaszcza Maciej Gajos, który w 30 min soczystym uderzeniem z dystansu sprawdził dyspozycję bramkarza Legii. Potem przez kilka minut powód do zmartwień miał trener Kolejorza, bo dość długo klubowi lekarze opatrywali Żamaledtinowa. Ostatecznie rosyjski snajper wrócił do gry.
Końcówka pierwszej połowy należała do przyjezdnych. Najpierw w polu karnym szarżował Carlitos, ale minimalnie przestrzelił. Natomiast w doliczonym czasie gry swój bramkarski kunszt zaprezentował Jasmin Burić, efektownie broniąc chytry strzał wspomnianego Carlitosa. Serca kibiców Lecha zadrżały jeszcze raz, bo po błędzie Roberta Gumnego w dobrej sytuacji znalazł się Cafu, który nie ma, jak na obrońcę przystało, natury snajpera i zamiast strzelać, postanowił podawać.
W przerwie z kibicami Lecha, w studiu telewizyjnym pożegnał się Łukasz Trałka. – W tym sezonie mam jeszcze coś do zrobienia, ale po jego zakończeniu na pewno już opuszczę Bułgarską – tłumaczył Trałka.
Druga połowa rozpoczęła się od ataków gości (dobre sytuacje zmarnowali Michał Kucharczyk i Nagy). Lechici odpowiedzieli ciekawą akcją Timura z „Makim”. Potem gospodarze dali się wyszumieć rywalom, by zadać im decydujący cios w końcówce. Nosa miał trener Żuraw, który dość szybko wysłał na murawę 17-letniego Filipa Marchwińskiego. Młokos odwdzięczył mu się piękną akcją, po której trafił do siatki z strzałem z 18 m.
Radość kibiców Lecha po golu Filipa Marchwińskiego - zobacz wideo:
PRZED MECZEM
Przed meczem Legia jest liderem ekstraklasy i po 31. kolejkach ma 63 punkty. Z kolei Lech zamyka górną ósemkę z dorobkiem 44 oczek.
POLECAMY:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych”i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.