Mihai Radut, gdy przychodził do Kolejorza, był uważany za gwiazdę ligi rumuńskiej. Lech długo go obserwował, zaproponował kontrakt, ale on wybrał grę w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Gdy zdecydował się zerwać kontrakt z szejkami, Kolejorz przyjął go z otwartymi rękami.
Początkowo piłkarz podpisał półroczną umowę. Lech chciał sprawdzić czy pasuje do zespołu. I choć nie zachwycał, podpisano z nim trzyletni kontrakt.
W obecnym sezonie Radut zagrał w siedemnastu spotkaniach Kolejorza, w tym trzynastu ligowych. Tylko dwa razy wystąpił jednak w pełnym wymiarze czasowym - na początku sezonu, gdy Lech grał z Wisłą Płock i Cracovią. Znów nie błyszczał i nie był pierwszym wyborem trenera Bjelicy.
Zobacz też: Kulisy meczu Lech - Wisła
Sytuacja miała się teraz zmienić. Wobec słabej formy Radosława Majewskiego, trener Kolejorza dał kolejną szansę Rumunowi. Niestety Radut został ukarany żółtą kartką już w 15. minucie spotkania za to, że przeszkadzał rywalowi w wykonaniu rzutu wolnego.
Teraz więc znowu czeka go pauza. Do zdrowia wraca Mario Situm, pilnie trenuje Kamil Jóźwiak, więc raczej nie może liczyć na to, że w tym sezonie będzie jeszcze grał w podstawowym składzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?