Czyżby trener Mariusz Rumak przestał ufać swoim napastnikom Vojo Ubiparipowi oraz Bartoszowi Ślusarskiemu? W wyjściowej jedenastce przeciwko AIK ich zabrakło, a przecież jeszcze niedawno szkoleniowiec twierdził, że Lech nie potrzebuje snajpera i jest przekonany, że wypełnią lukę po sprzedanym do HSV Artjomie Rudniewie.
Zaskoczenie było tym większe, że Rumak zapowiadał przed meczem, iż jego drużyna postara się wykonać to,co przed pierwszym gwizdkiem arbitra było wręcz niemożliwe, czyli odrobić trzy bramki straty.
Kto ma trafiać do siatki Szwedów? - zastanawiali się kibice. Wątpliwości były tym większe,że przez pierwszy kwadrans Lech sprawiał wrażenie, jakby nie miał pomysłu jak przenieść ciężar gry na połowę rywali. Bardzo wolno rozkręcali się nasi pomocnicy, którzy nie mogli sobie poradzić z pressingiem rywali. Zamiast próbować prostopadłych podań po ziemi, do stojącego na szpicy Lovrencicsa, grali do Węgra górne piłki, co oznaczało stratę za stratą.
To, że "diabeł wcale nie jest taki straszny" pokazał debiutujący w Lechu Kebba Ceesay. Nowy prawy obrońca nie miał żadnego respektu przed Mutumbą czy Danielssonem. Tylko on próbował z klepki rozegrać piłkę z kolegami i po kilku takich akcjach okazało się, że AIK nie ma wcale obrony twardej niczym szwedzka stal.
Tak potrzebny poznaniakom gol, który miał rozpocząć szaleńczy pościg za drużyną z przedmieść Sztokholmu mógł paść w 15 minucie. Wręcz idealną sytuację po błędzie Backmana, który źle obliczył lot piłki miał Lovrencics. Gdyby podał do stojącego przed bramką Aleksandara Tonewa pewnie byłby gol. Chwilę później piekielnie mocno z narożnika pola karnego uderzył Mateusz Możdżeń. Potem jednak znów niewiele ciekawego działo się na murawie. Szwedzi kontrolowali sytuację, Lech grał chaotycznie i niedokładnie.
Obraz gry niewiele zmienił się po przerwie. W 60 min Rumak dokonał podwójnej zmiany. W ataku pojawili się Ubiparip i Bereszyński. Wtedy jeszcze bardziej było widać, że Lechowi potrzebny jest pomocnik, który potrafi dograć dokładną piłkę.
W 72 minucie mecz ożywił się za sprawą Mateusza Możdżenia który zdecydował się na indywidualną akcję, kropnął jak z armaty z 25 metrów i trafił do siatki. "Jeszcze jeden, jeszcze jeden" krzyknęli kibice,ale niestety na więcej Lecha nie było wczoraj już stać.
Lech Poznań - AIK Solna Sztokholm 1:0
Bramka: 1:0 Możdżeń (72).
Sędziował: Rodger Gifford (Walia).
Widzów: 15 000.
Lech: Burić - Ceesay, Wołąkiewicz, Arboleda, Henriquez - Murawski, Trałka (60.Bereszyński), Drewniak - Możdżeń, Lovrencsics (85. Wilk), Tonew (60. Ubiparip).
AIK: TurinaI - Lorentzon, Karlsson, Backman, Johansson - Atakore, Ahman-PerssonI, Danielsson, Mutumba (81. Tjerstrom) - Borges - Lundberg (73. KarikariI.
Pierwszy mecz: 0:3 i awans AIK.
Wyniki innych polskich drużyn: Legia Warszawa - Ried 3:1 (pierwszy mecz 1:2 i awans Legii), Viktoria Pilzno - Ruch Chorzów 5:0 (pierwszy mecz 2:o i awans Viktorii).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?