Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań - Widzew Łódź 1:0 [ZDJĘCIA Z MECZU]

Maciej Lehmann, KAEF
Lech Poznań - Widzew Łódź 1:0
Lech Poznań - Widzew Łódź 1:0 Grzegorz Dembiński
Wynikiem 1:0 zakończyło się niedzielne spotkanie Lech Poznań - Widzew Łódź. Zwycięskiego gola strzelił dla Kolejorza Łukasz Teodorczyk. Zobaczcie zdjęcia z meczu!

Kolejorz ten mecz musiał wygrać i zrobił to, ale styl pozostawiał sporo do życzenia. Tylko momentami poznaniacy grali tak jak tego oczekują kibice. Zwycięstwo powinno być wyższe, bo Widzew niemal cały mecz grał w dziesiątkę

- Jeszcze chwila i zobaczycie Lecha z dobrych meczów poprzedniego sezonu - taki wpis pojawił się w piątek na facebookowym profilu trenera Mariusza Rumaka. Na ten moment musimy niestety jeszcze poczekać. W tej chwili cieszą tylko trzy punkty i awans na szóste miejsce w tabeli.

OCENIAMY PIŁKARZY PO MECZU Z WIDZEWEM ŁÓDŹ. SPRAWDŹ!

Kiedy w 3 min. czerwona kartkę zobaczył obrońca gości Rafał Augustyniak, który sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Łukasza Teodorczyka, wydawało się, że dojdzie do pogromu. Widzew przed meczem miał kolosalne problemy. Jechał do Poznania jak na ścięcie. Ostatnie zwycięstwo łodzianie odnieśli na początku sierpnia, potem spisywali się wręcz fatalnie za co posadą zapłacił kilka dni temu Radosław Mroczko-wski. Następcą ma być Leszek Ojrzynski, ale w Poznaniu gości poprowadził szkoleniowiec rezerw Rafał Pawlak. Obrońcą był klasowym i być może to miało wpływ na postawę Widzewa, bo łodzianie bronili się bardzo dzielnie.

Po zejściu z boiska Rafała Augustyniaka rozpoczęła się kanonada na bramkę gości. Rozpoczął ją strzałem z rzutu wolnego Barry Douglas. Szkot po wielu miesiącach leczenia kontuzji mięśni, miał okazję po raz pierwszy zagrać w ekstraklasie. I trzeba przyznać, że nie był to wielki debiut. Miał wiele okazji, by potwierdzić, że ma najlepszą lewą nogę w Szkocji. Jego dwa dośrodkowania z rzutów różnych mogły zakończyć się golem. Ale niestety miał też sporo nieudanych zagrań.

OCENIAMY PIŁKARZY PO MECZU Z WIDZEWEM ŁÓDŹ. SPRAWDŹ!

Kiedy jednak w 9 min Szymon Pawłowski po efektownym rajdzie strzelił w słupek, a chwilę później po dośrodkowaniu Lovrencsicsa, piłkę do siatki wpakował z 5 metrów Teodorczyk, wydawało się, że Kolejorz nie będzie miał najmniejszych problemów z odniesieniem wysokiego zwycięstwa. Tym bardziej, że podopieczni Rumaka atakowali z polotem i stwarzali sobie kolejne wyśmienite okazje strzeleckie.

W 15 min mieliśmy niemal kopię bramkowej sytuacji, ale tym razem po dośrodkowaniu Mateusza Możdżenia, Kasper Hamalainen przeniósł piłke nad poprzeczką. Szkoda, bo to była wręcz wymarzona okazja, by przejąć całkowitą kontrolę nad tym meczem.

OCENIAMY PIŁKARZY PO MECZU Z WIDZEWEM ŁÓDŹ. SPRAWDŹ!

W 28 min Mielcarz uratował Widzew od straty drugiej bramki, gdy obronił strzał z bliska Teodorczyka. Od tego momentu Lech wyraźnie spuścił z tonu. Grał na stojąco, tak jakby czekał aż piłka sama wpadnie do siatki. -Musimy grać szybciej - przyznał w przerwie Szymon Pawłowski. Widzew w końcówce pierwszej odsłony mógł się podobać. Maciej Gostomski musiał wyciągnąć się jak struna, by obronić groźne niesygnalizowane uderzenie Okachiego. sprzed pola karnego. Sporo kłopotów mieli nasi obrońcy też z szybkim i silnym Eduardsem Visnakovsem. Goście próbowali się odgryzać i w tym okresie na prawdę nie było widać, że gra w osłabieniu. Gdyby Visnakovs wykorzystał dobre podanie Okachiego, lechici mogliby mieć pretensje wyłącznie do siebie.

Na początku drugiej części Kolejorz znowu ostro zabrał się do pracy. I znów zabrakło przysłowiowej kropki nad i. Doskonałe okazje marnowali Hamalainen oraz Teodorczyk. Po dośrodkowaniu Wołąkiewicza z rożnego w słupek trafił Łukasz Trałka!
Pojedynek Lech kontra Mielcarz nie trwał niestety długo. Ochoty i pomysłów na szybka widowiskową grę, poznaniakom znowu starczyło tylko na 20 minut. Im dłużej trwał ten mecz, tym groźniejsze były ataki Widzewa, a nasza obrona coraz to bardziej koszmarne błędy.

Widzew długo czekał na swoją okazję, aż wreszcie w 85. minucie dostał piłkę meczową. Po zamieszaniu w polu karnym z bliska strzelał Krystian Nowak, ale trafił w poprzeczkę. Piłka spadła pod nogi Povilasa Leimonasa, który natychmiast strzelił - i to strzelił bardzo dobrze! - ale Maciej Gostomski jakimś cudem odbił piłkę. Ta ponownie trafiła pod nogi Leimonasa, który znów kopnął mocno, ale tym razem... w słupek. Uff to mogło skończyć się naprawdę tragicznie.

OCENIAMY PIŁKARZY PO MECZU Z WIDZEWEM ŁÓDŹ. SPRAWDŹ!

Ta sytuacja wyraźnie przestraszyła lechitów, którzy zaczęli momentami wybijać piłkę przed siebie. A kibice wpatrywali się w zegarki. Ostatecznie jednak mogli się cieszyć z cennych trzech punktów.

NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski