Mamy zdewastowany zabytek [FOTO]

Po nieudanej prywatyzacji z lat 90., ostrowska fabryka podupadła. Konsekwencją tego były nie tylko grupowe zwolnienia, ale i radykalne „skurczenie się” zakładu. Obecnie zajmuje on powierzchnię stanowiącą niewielki ułamek tego, co było jeszcze kilkanaście lat temu. Niepotrzebny okazał się m.in. budynek zarządu przy ulicy Wrocławskiej, rozpoznawalny nie tylko przez każdego ostrowianina, ale i przez tysiące kierowców, jadących trasą krajową nr 11. Przez prawie 90 lat stanowił on miejsce pracy kilkusetosobowej administracji zakładowej.

Po sprzedaży obiekt stał opuszczony. Jego nowy właściciel mieszka kilkaset kilometrów od Ostrowa i od początku nie przejawiał specjalnej woli do zagospodarowania budynku. Skupiał swoje wysiłki raczej na zablokowaniu procedury nadania jego własności statusu zabytku. I rzeczywiście udało mu się wydłużyć formalności o ponad pięć lat. W tym czasie pozostawiony na łasce losu gmach stał się miejscem spotkań złomiarzy, bezdomnych oraz amatorów mocnych trunków, którzy wywołali tam w ostatnim czasie kilka pożarów.

Nadzór budowlany bezradnie rozkładał ręce tłumacząc, że nie może podejmować żadnych działań, gdy chodzi o prywatną własność.

Na postępującą dewastację z bólem serca patrzyli starsi mieszkańcy, którzy przez całe swoje życie zawodowe związani byli z Wagonem. Teraz jest szansa, że po decyzji wojewódzkiego konserwatora zabytków ta bulwersująca sytuacja wreszcie się zmieni.

– Wpisanie budynku do rejestru zabytków daje nam narzędzia prawne, by nakazać właścicielowi zabezpieczenie nieruchomości przed dalszą dewastacją. Oprócz obowiązków otwiera się przed nim także możliwość skorzystania z funduszy zewnętrznych na renowację budynku – wyjaśnia Elżbieta Wolniewicz-Kukuła, miejski konserwator zabytków w Ostrowie.