– Poznańska szkoła przeskoczyła w tym roku jedną z dwóch łódzkich placówek i nasza oddział w Krakowie. Stała się pod względem uczniów nr 2 w Polsce, z czego jestem dumny, choć to nie moja zasługa, tylko dyrekcji na czele z dyrektorem Tomaszem Różyckim, wszystkich nauczycieli, trenerów, a także rodziców, którzy we współczesnym procesie edukacji chwilami są ważniejsi niż ich pociechy, choć to one odnoszą coraz większe sukcesy i są naszym oczkiem w głowie. Ten awans Poznania w całej strukturze to efekt pracy wielu osób – podkreślił w miniony wtorek były zawodnik Washington Wizardas, Los Angeles Clippers i Phoenix Suns.
Słynny koszykarz zarobił za oceanem miliony i mógłby resztę życia spędzić pod palmami i na kanapie. Wybrał jednak inny sposób na życie.
Zobacz też: TOP 10 najładniejszych koszykarek w polskiej lidze
– Jestem takim człowiekiem, że mnóstwo satysfakcji czerpię z pomagania, z robienia czegoś dla innych. Dlatego uwielbiam organizować też imprezy, po których pozostaje ślad w postaci zbiórek charytatywnych. Umówmy się nie jesteśmy nowicjuszami. Takie projekty jak mecz z wojskiem, campy czy Szkolny Skill Challenge robimy już rutynowo. Na pewno nie wycofamy się z nich z dnia na dzień, chociaż niedawno skończyłem 40-stkę i peselu już nie oszukam. Prawda jest taka, że wszystkie inicjatywy pochłaniają coraz więcej energii i kiedyś trzeba będzie powiedzieć „stop”. Nie jestem jednak sam w Fundacji Marcina Gortata, ponoszę więc odpowiedzialność też za inne osoby i mam tego świadomość – dodał Gortat.
Twierdzi on, że bez niego większość projektów nie ma racji bytu, bo musi je firmować ktoś znany, kto będzie miał siłę przebicia w samorządach i innych instytucjach.
Pracownicy są emocjonalnie związani, z tym co robimy
– Mamy mnóstwo pracowników, którzy są emocjonalnie związani z akacjami. Nie wiem jak długo one będą trwały, wiem natomiast, że moja osoba jest potrzebna do ich rozwoju. Musi być zawsze ktoś, kto te pomysły napędza i daje im swoje nazwisko. Nie przeceniam siebie, ale mam świadomość, w jakich realiach funkcjonujemy i wiem, że moja osoba otwiera często drzwi, które dla innych pozostałyby zamknięte. Z drugiej strony nasze projekty są już tak zakorzenione, że choćby część naszych uczniów o tym, że byłem koszykarzem nie ma zielonego pojęcia. Oni wiedzę na mój temat muszą czerpać z Internetu. To jeszcze jeden dowód na to, że pesel nie kłamie – przekonywał 40-latek.
Według niego pomaganie ludziom to rola, w której najlepiej się odnajduje. Nie widzi siebie na fotelu prezesa PZKosz.
– Nie ma takiej potrzeby, żebym był szefem związku. Marcin Gortat sam i tak nie uzdrowi polskiej koszykówki. Potrzeba wielu lat pracy, żeby wyczyścić środowisko oraz wprowadzić w nim zmiany. To jednak nie jest już zadanie dla mnie – zauważył były reprezentant Polski.
Trudne zadanie dla reprezentacji
W Poznaniu mówił on też o szansach męskiej kadry na występ na igrzyskach w Paryżu.
– Wiadomo, że dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe, ale droga do Paryża będzie bardzo wyboista. Najpierw musielibyśmy rozegrać kilka meczów życia, a na samym końcu dokonać czegoś niemal niemożliwego, czyli ograć takiego giganta koszykówki jak Hiszpania. Życzę młodszym kolegom awansu, ale też zdaję sobie sprawę jak trudne zadanie ich czeka. Dla kadry w tej sytuacji będzie chyba ważniejsze przyszłoroczne Euro, którego Polska będzie współgospodarzem i fajnie by było, gdyby na tej imprezie pokazała się z dobrej strony –podsumował były koszykarz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?