- Poczekajmy. To jest dopiero początek tego, co chcemy zrobić - mówi Marcin Kamiński, obrońca Lecha Poznań. - Owszem te dwa zwycięstwa są dla nas bardzo ważne i na nich musimy wszystko budować, ale wciąż jesteśmy w takiej sytuacji, jakiej jesteśmy. Nie ma się co zachwycać, a do każdego meczu podchodzić, jakby był to finał - dodaje Kamiński.
Mecze z Fiorentiną i Legią kosztowały zespół trenera Jana Urbana wiele sił, bo piłkarze przez długie minuty byli skupieni na defensywie, a to dopiero połowa wyjazdowego maratonu. Już w środę lechitów czeka wyjazdowy mecz w Pucharze Polski z Zagłębiem Lubin, a w sobotę we Wrocławiu ligowe starcie ze Śląskiem. - Po zwycięstwach mniej się czuje ból. Poza tym teraz jest dużo rotacji, każdy może liczyć, że dostanie szansę i to jest dobre - komentuje Kamiński, który próbuje też znaleźć przyczyny ostatniej niezłej formy niebiesko-białych. - Wróciło do nas szczęście, Jasiu Burić też bronił fenomenalnie w tych dwóch ostatnich meczach. Nadal musimy grać tak konsekwentnie, jak dotychczas. Na pewno zmieniła się atmosfera, bo zaczynamy punktować - uważa stoper Lecha, który mecz z Legią rozpoczął na ławce rezerwowych.
Wielce prawdopodobne jednak, że już w meczu ze Śląskiem Kamiński wróci do pierwszego składu, bo z powodu kartek nie zagra Barry Douglas. Jego miejsce na lewej stronie defensywy zapewne zajmie Tamas Kadar, którego forma ostatnio rośnie. Do obsadzenia pozostanie więc środek obrony - do jedenastki wskoczy Kamiński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?