– Wracam do Polski poobijany i ze spuchniętym kolanem, bo w ostatnim wyścigu zaliczyłem poważną wywrotkę. Przewróciło mnie o 360 stopni i przez chwilę widziałem świat z nieba. W drugim biegu z kolei na kółku bezpieczeństwa wjechałem na mieliznę i potem musiałem startować na poklejonej łódce. Niemen w tym feralnym miejscu miał tylko 10 cm wody – tłumaczył Mucha, który mimo wszystko może być zadowolony ze swojego występu.
– Dla mnie to był ostatni ważny start w sezonie. Z tytułu ME bardzo się cieszę, ale mam marzenia i w przyszłym sezonie chciałbym zadebiutować w Formule 4S. Bez pomocy sponsorów trudno będzie to jednak osiągnąć, a na razie mogę liczyć tylko na UM Poznania – dodał Mucha.
Z kolei na Dunaju ze zmiennym szczęściem startował też weteran polskich motorowodniaków, Henryk Synoracki. – Była nawet szansa na podium, ale przyszła taka nawałnica z piorunami, że bardziej widowiskowe od wyścigów były latające gałęzie i namioty obsługi technicznej. Organizatorzy musieli więc odwołać trzeci bieg – mówił wicelider ME w klasie O-125.
Ostatnie zawody odbędą się na początku sierpnia w Bitterfeld. – Do Manuela Zambelliego tracę tylko 2 punkty. Mogę wywalczyć złoto, ale mogę też wypaść poza podium – dodał Synoracki.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?