Pochodzisz z Warszawy, wspominałeś, że brat jest kibicem Legii. A za kogo trzymają kciuki twoi rodzice?
Mateusz Możdżeń: - Za mną, czyli za Lechem. Wiedzą, że piłka to mój zawód i chcą, bym odnosił w nim jak największe sukcesy, a to przecież zależy też od tego, jak spisuje się cała drużyna. Przyjadą w niedzielę i mam nadzieje, że tak jak tysiące kibiców będą świadkami bardzo dobrego meczu.
Czujesz przypływ dodatkowej adrenaliny?
Mateusz Możdżeń: - Lubię grać przy takiej atmosferze, przy wypełnionym do ostatniego miejsca stadionie. Nie tylko nasza szatnia żyje już tym meczem. Ludzie w mieście też o nim dużo rozmawiają i to jest fajne.
Gdybyś strzelił gola Legii, to bardzo byś się cieszył?
Mateusz Możdżeń: - Oczywiście. Choć jestem warszawiakiem, nigdy nie grałem w Legii i nic temu klubowi nie zawdzięczam. Legia jest dla mnie takim samym klubem jak choćby Podbeskidzie Bielsko-Biała czy GKS Bełchatów. No, może nie całkiem, bo nasza rywalizacja jest zawsze bardzo ostra i towarzyszą jej większe emocje.
Tym razem dodatkową stawką jest fotel lidera. Stać Lecha, by pokonać Legię i wygodnie sobie na nim usiąść?
Mateusz Możdżeń: - To, że Legia była bardziej od nas chwalona, nie będzie miało w niedzielę znaczenia. Dobrze gramy w obronie i to trzeba docenić. Na pewno stworzymy sobie jakieś sytuacje strzeleckie, bo Legia nie przyjedzie się tylko bronić, więc się otworzy. Musimy choć jedną wykorzystać, tak jak to było wiosną w Warszawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?