Jeszcze przed startem sezonu w klubie powtarzano, że trenerzy mają do dyspozycji dwóch równorzędnych bramkarzy. Zarówno Jasmin Burić, jaki i sprowadzony latem z Ruchu Chorzów Matus Putnocky mieli gwarantować odpowiednio wysoki poziom. Sezon w bramce rozpoczął jednak ten pierwszy, a decyzję sztabowi szkoleniowemu ułatwiła kontuzja Słowaka w okresie przygotowawczym.
- Na pewno to mi przeszkodziło w walce o pierwszy skład. Nie zagrałem przez to w Warszawie w meczu Superpucharu Polski, nie pojechałem też do Wrocławia na spotkanie ze Śląskiem. Ale to Jasiu i tak był numerem jeden – tłumaczy Matus Putnocky.
Lech przegrał trzy mecze z rzędu, w których stracił aż osiem bramek. Co prawda w żadnym ze wspomnianych spotkań za porażkę winą obarczyć nie można Buricia, to jednak nie pomógł on swojemu zespołowi. W spotkaniu z Koroną (1:4) na pięć celnych strzałów do siatki wpadły aż cztery, a w meczu z Jagiellonią (0:2) na cztery strzały dwa znalazły drogę do bramki, co pokazuje, że skuteczność jego interwencji była łagodnie mówiąc nie najlepsza.
- Jasiu Burić nie grał źle, ale zespołowi nie szło, traciliśmy dużo bramek, więc nastąpiła zmiana. Kto wie, jak pójdzie nam w następnych meczach, nie wiadomo kto zagra. Do następnej kolejki to chyba ja jestem numerem jeden – mówi z uśmiechem Putnocky.
Przed wtorkowym meczem w Pucharze Polski z Podbeskidziem Bielsko-Biała nastąpiła więc zmiana. Putnocky przeciwko Cracovii nie popełnił większych błędów, które skutkowałyby stratą bramki, lecz nie obyło się bez drobnych pomyłek. Raz minął się z piłką, innym razem ta nieco mu uciekła. – Czułem się dobrze, to był mój pierwszy mecz, stąd może te drobne pomyłki. Dobrze, że przeciwnik tego nie wykorzystał.
Kto wie, czy Putnocky na dłużej nie zagości w bramce Kolejorza. Dla sztabu szkoleniowego ważne jest też, że zespół wreszcie wygrał.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?