Przed 2008 rokiem Poznań sprzedawał mieszkania nawet z 90-proc. bonifikatami nie z dobroci serca, ale po to, by przerzucić na barki ich właścicieli koszty remontów budynków. Deal był prosty - kupujecie tanio mieszkanie i martwicie się dachem, elewacją i sypiącymi się instalacjami. Rozwiązanie się sprawdziło. Wspólnoty niejedną walącą się kamienicę doprowadziły do przynajmniej przyzwoitego, a często i kwitnącego stanu. W części tych domów są lokatorzy, którzy mieszkania ze zniżką chcieliby wykupić dziś, gdy najpilniejsze i najkosztowniejsze prace zostały już przeprowadzone.
Sprawiedliwie im się należy? Dla mnie sprawa nie jest jednoznaczna. Z pewnością powinni mieć tę możliwość ci, którzy nie wystąpili o wykup z przyczyn leżących po stronie miasta: bo urzędnicy wprowadzili ich w błąd, bo nie zdołali przed końcem 2008 roku wyjaśnić spraw własnościowych, a udało się to później. Takich spraw są dziesiątki. Pytanie, w ilu z nich, dziś, po siedmiu latach ktoś jest w stanie dojść, jak było naprawdę. Zwłaszcza tam, gdzie powodem niezłożenia wniosku była informacja od urzędnika. A co z tymi, którzy nie zdecydowali się na wykup mieszkania z innych powodów? Umożliwić im go teraz czy nie? Na jakich zasadach?
Nie znam odpowiedzi na te pytania. Wiem za to, że każdy błąd będzie kolejną niesprawiedliwością. A próbując cofać czas, radni w słusznych intencjach otworzą puszkę Pandory. Czy później komuś uda się posprzątać powstały bałagan? Szczerze wątpię.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?