Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mikołaj K. zacierał ślady po zbrodni?

Łukasz Cieśla
Justyna zginęła prawdopodobnie 28 kwietnia
Justyna zginęła prawdopodobnie 28 kwietnia G. Dembiński
19-latek podejrzewany o zabicie Justyny Mrozek z Wolsztyna zostanie w areszcie. Tak postanowił wczoraj poznański Sąd Okręgowy.

Sprawa trafiła do drugiej instancji, bo wypuszczenia nastolatka na wolność domagali się jego adwokaci. Wskazywali, że poznane przez nich dowody, które zebrała prokuratura, nie przesądzają o winie ich klienta.

- Niestety, do tej pory nie mogliśmy się zapoznać z całością dowodów zebranych w sprawie - mówi mecenas Wojciech Wiza.

Tymczasem prokuratura jest zadowolona, że podejrzany pozostanie w areszcie. Pozwoli to na kontynuowanie postępowania bez obawy, że na wolności mataczyłby w śledztwie. Dowodami winy mają być zeznania dwóch kolegów oraz między innymi podsłuchy jego rozmów.

Przypomnijmy, że Justyna Mrozek zaginęła 28 kwietnia ubiegłego roku. Wieczorem wyszła z domu na papierosa, ale do mieszkania nigdy nie powróciła. To właśnie tego dnia miała zginąć. Jej zwłoki znaleziono prawie dwa miesiące później na obrzeżach Wolsztyna. Odkryli je licealiści świętujący zakończenie szkoły.

Jak się dowiedzieliśmy, Mikołaj K. dzień po zabójstwie miał pojechać na miejsce zbrodni. Celem jego "wycieczki" było ponoć zatarcie śladów. Był na tyle zapobiegliwy, że jak powiedziała nam osoba znająca szczegóły sprawy, pożyczył za małe dla siebie buty od jednego z kolegów. W ten sposób chciał zmylić policję. Nieoficjalnie mówi się także, że po zabójstwie wyrzucił do jeziora telefon należący do ofiary. Zanim to zrobił, wysłał do siebie SMS-a z telefonu Justyny.

Dziewczyna była znajomą Mikołaja K. Razem chodzili do jednej klasy w gimnazjum. Ich spotkanie, do którego doszło feralnego dnia, zapewne nie było przypadkowe. Wiadomo że podejrzany wieczorem dzwonił do nastolatki. Gdy wyszła z domu, miał zabrać ją pożyczonym skuterem na przejażdżkę.
Mikołaj K. po zatrzymaniu, kilka tygodni temu, przyznał się do winy.

Twierdził jednak, że dziewczyna zginęła przypadkowo, bo gdy byli w lesie, uderzyła głową o kamień. Potem zaczął wycofywać się z tych wyjaśnień. Nieoficjalnie mówi się, że nastolatek w chwili tragedii był pod wpływem narkotyków. Za zabójstwo grozi mu do 25 lat więzienia. Nie może zostać skazany na dożywocie, bo w chwili popełnienia czynu nie był pełnoletni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski