MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Milczenie kosztuje, kotku!

Małgorzata Moczulska, Agnieszka Smogulecka
Edyta Górniak
Edyta Górniak Gazeta Wrocławska
- Ile warte jest to zdjęcie? Sporo. No chyba że chcesz, by zobaczyła je żona - usłyszał od kochanki pewien mężczyzna. Szantaż staje się łatwym sposobem na zbicie fortuny albo osiągnięcie innych korzyści - piszą Małgorzata Moczulska i Agnieszka Smogulecka.

Tydzień temu za kratki trafił 30-letni mieszkaniec powiatu krotoszyńskiego, który szantażował nastolatki opublikowaniem ich nagich zdjęć w sieci. W ciągu ostatnich kilku lat, nieraz podając się za kobietę, nakłaniał dzieci w wieku od 11 do 14 lat do obnażania się przed kamerą internetową. Nagrywał filmiki, a później - grożąc ich rozpowszechnieniem - domagał się więcej.

- Groźbami doprowadził pokrzywdzonych do zachowań seksualnych - tłumaczy Janusz Walczak z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. - Obecnie w zarzutach opisano działanie na szkodę blisko 10 osób. Materiały wskazują jednak, że pokrzywdzonych było więcej.

W podobny sposób szantażowani są nie tylko nieletni, ale i osoby dorosłe. Przykład też świeży, ale z Legnicy... Ona wydawała mu się atrakcyjna, uwodzicielska, nie ukrywała, że ma ochotę na romans. Umówili się na schadzkę do kina. W niemal pustej sali kobieta zaczęła go całować, w końcu rozpięła mu spodnie. Chwilę uniesienia zepsuł błysk lampy od aparatu. - No to mamy, frajerze, na ciebie haka. Ile twoim zdaniem warte jest to zdjęcie? - rozległ się głos mężczyzny, który fotografował. - Sporo, chyba że chcesz, by zobaczyła je żona - dodała niedoszła kochanka.

Wspólnicy zażądali od mężczyzny kilkudziesięciu tysięcy złotych. On zastanawiał się, ale w końcu postawił na szczerość. Przyznał się żonie do zdrady i zgłosił szantaż policji. Nie zapłacił, a szantażyści zostali zatrzymani. Funkcjonariusze nie chcą jednak udzielać informacji na ten temat. Jak zawsze w podobnych sprawach zasłaniają się dobrem śledztwa i ofiary szantażu. - Mogę jedynie potwierdzić, że takie zdarzenie miało miejsce - mówi Sławomir Masojć z legnickiej policji.

Pieniądze za spokój
Tylko w tym roku policja w całym kraju zanotowała niemal 10 tysięcy zgłoszeń dotyczących szantażu.

W czerwcu do mieszkańca Gniezna i jego brata zadzwonił mężczyzna podający się za policjanta. Zażądał 5 tys. złotych za odstąpienie od rzekomo prowadzonych przeciwko nim czynnościom. Gdy następnego dnia sytuacja się powtórzyła, rodzeństwo zaalarmowało funkcjonariuszy. Bracia powiedzieli mundurowym, że dzwoniący wskazał już miejsce pozostawienia pieniędzy - po odebraniu gotówki, szantażysta miał oddać obciążające ich dokumenty. Funkcjonariusze urządzili zasadzkę. Zamiast pieniędzy bracia zostawili paczkę, specjalnie przygotowaną przez policjantów. Ujęto dwóch 23-latków, niezwiązanych z mundurowymi.

Rok temu szantażyści zaatakowali serwis internetowy wykop.pl. Najpierw ktoś włamał się na ich serwer i ukradł plik zawierający bazę danych użytkowników (loginy i zaszyfrowane hasła do kont internautów). Sprawcy, grożąc jej ujawnieniem, oczekiwali "ciekawych propozycji". Sprawą zajęli się eksperci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Dzięki współpracy z serwisem, podejrzanych udało się odnaleźć. Byli to młodzi ludzie z całego kraju: Olsztyna, Włocławka, Braniewa oraz Bielska-Białej i Poznania.

Wcześniej list z groźbami otrzymał mieszkaniec gminy Odolanów. Nadawca groził, że członkowie rodziny zginą, jeśli nie otrzyma 30 tys. zł. Wskazał miejsce i czas przekazania gotówki. Szantażowany, bojąc się o bliskich, poprosił o pomoc policję. Autor listu z groźbami został zatrzymany.

- Zawsze zaczyna się tak samo: " Jeśli nam zapłacisz, to zostawimy cię w spokoju" - mówi Ewa Wojtas, psycholog, która pisała pracę magisterską dotyczącą m.in. zachowań osoby szantażowanej. - Tyle że to nieprawda. Bo szantażyści są coraz bardziej zachłanni, chcą coraz więcej i najczęściej osoba szantażowana nie wytrzymuje i w końcu idzie na policję.

Psycholog podkreśla, że prawie każdy z nas ma coś do ukrycia, jakąś wstydliwą historię z przeszłości. To właśnie wykorzystują przestępcy.

Na początku roku policjanci z poznańskiego Starego Miasta złapali mężczyznę, który żądał 3 tys. zł za milczenie w sprawie rzekomego złożenia przez pewną poznaniankę fałszywych dokumentów kredytowych. Wcześniej chciał 1 tys. zł. Kobieta nie miała jednak gotówki, żądania rosły. Nie obyło się bez gróźb pobicia i straszenia konsekwencjami karnymi. Poznanianka poszła na policję. Przygotowano zasadzkę. Kryminalni złapali 35-letniego mieszkańca Poznania.
Listy z fałszywkami
Zdarza się jednak, że szantażyści posuwają się dalej. Na własnej skórze poczuł to wicedyrektor banku w Lesznie. Był jednym z tych, którzy na adres służbowy dostali elektroniczny list od mieszkańca Krakowa (podobne e-maile dostali przedsiębiorcy i samorządowcy z całego kraju). Dziś już wszystko jest jasne: Przemysław D. e-maile wysyłał od listopada do grudnia ubiegłego roku. Umieszczał w nich spreparowane zdjęcia pornograficzne - składał je z fotografii wyszukanych w internecie. Grożąc opublikowaniem zdjęć, domagał się 20 tys. zł.

Żadna z szantażowanych osób nie wysłała pieniędzy, za to ściganiem Przemysława D. zajęło się kilka prokuratur. Ujęty mężczyzna od razu przyznał się do winy. Wyjaśnił, że chciał łatwo i szybko zarobić. Wyrok zapadł miesiąc temu. Sąd skazał go na rok i osiem miesięcy więzienia (wykonanie wyroku zawiesił na cztery lata) i grzywnę.

To kolejny podobny przypadek. Dwa lata temu w Lesznie szantażowany był lokalny przedsiębiorca. Dostał anonim z żądaniem 10 tys. złotych. Autor groził, że jeżeli nie dostanie pieniędzy, rozgłosi wiadomości "uwłaczające godności" przedsiębiorcy. Podczas próby podjęcia okupu zatrzymany został podejrzany - były pracownik biznesmena. Podczas przesłuchania nie umiał wytłumaczyć, dlaczego za cel obrał byłego pracodawcę. Przyznał, że nie miał żadnego konfliktu z nim, a informacje, których rozgłoszeniem groził, wymyślił. Chciał zdobyć trochę pieniędzy.
- To jest straszna presja. Proszę sobie wyobrazić, że wystarczy powiedzieć komuś: "znamy twoje tajemnice, wiemy, co złego zrobiłeś i jeśli nam nie zapłacisz, to dowiedzą się wszyscy". I nie oznacza to wcale, że naprawdę cokolwiek o danej osobie wiemy, a tylko tyle, że niemal każdy z nas ma coś na sumieniu - wyjaśnia Ewa Wojtas.

Ksiądz pod obstrzałem
Nie była to jednak najgłośniejsza sprawa ostatnich lat. Wielkopolanie do dziś bowiem pamiętają sprawę sprzed siedmiu lat, w którą zamieszany był 53-letni wówczas ksiądz podpoznańskiej parafii. Znudzony, raz i drugi, skorzystał z usług prostytutki, ta pochwaliła się nietypowym klientem swoim "opiekunom". Myśl o sfilmowaniu ekscesów księdza zrodziła się błyskawicznie i szybko została wprowadzona w życie. Podczas spotkania w ogrodzie plebanii igraszkom towarzyszyła kamera. Wkrótce bandziory zażądały od księdza pieniędzy za taśmę. Chodziło o 300 tys. zł. Po kilku rozmowach z przestępcami przerażony i zawstydzony ksiądz poinformował o wszystkim policję, jednocześnie rozpoczął negocjacje z szantażystami. Utargował sporo, bo zgodzili się oni na przyjęcie 50 tys. zł. Podczas przekazywania gotówki, dwaj z nich wpadli w ręce kryminalnych. Miesiąc później ujęty został ich szef.

Z policyjnych statystyk wynika jednak, że szantaże coraz częściej zdarzają się w rodzinie. Tu zaczyna się od "pożycz stówę, bo inaczej...". Owo "inaczej" za każdym razem oznacza coś innego, bo i pomysłowość szantażystów nie zna granic.

Tak było w przypadku gimnazjalisty z Jaworzyny Śląskiej, który przez kilka tygodni szantażował swojego wujka. Podszywał się pod gangsterów gotowych zabić całą jego rodzinę. Straszył nagłośnieniem rodzinnych tajemnic i zniszczeniem auta. Pisał, co poszkodowany robił i z kim się spotykał, dając dowody na to, że go obserwuje. "Nie bądź idiotą. Mamy na ciebie haka. Ty wiesz, jakiego! Nie rób nic głupiego, nie zapominaj, że cię obserwujemy. Zapłać, a damy ci spokój" - to treść jednego z anonimów.

Wujek był przerażony. Kilka razy przekazał pieniądze, łącznie 2 tys. zł. Wreszcie się złamał. Poszedł na policję. Złapano nastolatka, który przyznał się do winy, wyjaśniał, że chciał się zemścić na wujku, który nie chciał mu pożyczać filmów DVD. Pieniądze wydał na wakacyjne przyjemności.

Uderzenie w znanych ludzi
Najłatwiejszym celem są jednak politycy i celebryci. W Polsce najgłośniej było ostatnio o sprawie senatora Krzysztofa Piesiewicza. Polityk kilka razy spotkał się z prostytutkami. Kobiety jedno ze spotkań nagrały (łącznie zarejestrowały kilkanaście filmików). Później cała Polska zobaczyła, jak senator pochyla się nad stołem i wciąga leżący na nim biały proszek. Według kobiet to kokaina. Kolejne ujęcie: Piesiewicz w kwiecistej sukience.

Szantażyści za taśmy zażądali 500 tys. zł. Jak tłumaczył Piesiewicz, "dwukrotnie uległ szantażystom". Kiedy po raz trzeci zażądali pieniędzy, senator powiadomił policję i prokuraturę.
Szantażem próbuje się też zniszczyć celebrytów. Plotkarskie portale co jakiś czas donoszą o kolejnych gorących taśmach w świecie show-biznesu. W aferę z seks taśmami zamieszane były Paris Hilton czy Britney Spears, którą wyjawieniem erotycznych nagrań szantażował były mąż. Przyświecał mu jeden cel - zbicia na tej taśmie kokosów. Britney rozważała wówczas, czy samodzielnie nie opublikować nagrań.

W marcu 2006 roku Edyta Górniak wyjawiła, że jest szantażowana przez dawnego znajomego rodziny, nazywanego "wujkiem", który zażądał 200 tys. zł za roznegliżowane zdjęcia piosenkarki, zrobione kiedy Górniak miała lat 16. Groził, że jeśli nie dostanie pieniędzy, sprzeda fotki tabloidom. Piosenkarka zgłosiła sprawę policji. Szantażysta został ujęty i trafił przed oblicze sądu. - Szantażystom nie wolno płacić. O sprawie jak najszybciej trzeba powiadomić policję - mówi Romuald Piecuch z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski