Wszystko wydarzyło się 24 czerwca na przystanku w Jankowie Pierwszym, w podkaliskiej gminie Blizanów. Mateusz Herszel, uczeń II Liceum Ogólnokształcącego w Kaliszu, wracał do domu z zakończenia roku szkolnego autobusem PKS. Kiedy autobus podjechał na przystanek, chłopak z niego wypadł. Upadając, uderzył tyłem głowy w murowaną wiatę przystanku.
Nastolatek w ciężkim stanie trafił do kaliskiego szpitala, gdzie przeszedł operację. Chłopak ma m.in. uszkodzony kręgosłup i czterokończynowe porażenie. Przez dłuższy czas nie mógł samodzielnie oddychać. Cały czas przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej.
Do tej tragedii zapewne by nie doszło, gdyby w momencie podjeżdżania na przystanek w autobusie były zamknięte drzwi. Kierowca tłumaczył, że co jakiś czas je otwierał, aby przewietrzyć pojazd ze względu na upał.
W początkowych wersjach pojawiły się informacje o rzekomym zasłabnięciu nastolatka.
- Dosłownie trzy minuty przed wypadkiem żona dzwoniła do syna. Nie uskarżał się na żadne dolegliwości. Syn nigdy nie miał omdleń ani problemów z sercem. Systematycznie uczestniczył w lekcjach WF-u - zapewnia ojciec chłopaka. - Mateusz jechał na końcu autobusu. Kiedy autobus zbliżał się do przystanku, syn podszedł w pobliże przednich drzwi. Wjeżdżając w zatokę, kierowca musiał skręcić w prawo, odbić w lewo i zahamować. Syn stracił równowagę i wypadł - opisuje całe zdarzenie.
Rodzice nie wierzą też, aby chłopak ryzykował i próbował wyskoczyć z autobusu w trakcie jazdy. To samo twierdzą jego nauczyciele.
- Jest indywidualistą i ma swoje zasady. To poukładany chłopak - przekonuje Joanna Nowak, wychowawczyni Mateusza. - Jest bardzo kulturalny i lubiany przez kolegów z klasy. Ma wysoką średnią ocen. Jeśli pojawiały się jakieś zaległości, to sam pilnował terminów, aby je nadrobić.
Jak w takim razie doszło do wypadku? W autobusie oprócz kierowcy i Mateusza była wówczas tylko jedna pasażerka. Kobieta siedziała przy drzwiach wejściowych, ale twierdzi, że nie wie, co się stało.
Kaliska prokuratura wszczęła postępowanie dotyczące spowodowania wypadku, w następstwie którego doszło do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów.
- Zasięgnięto opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej w celu określenia, jak doszło do obrażeń poszkodowanego. Prokurator rozważa jednak konieczność wykonania kolejnej ekspertyzy biegłego w tym zakresie - tłumaczy Marcin Kubiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp.
Kierowca, który feralnego dnia prowadził autobus PKS, został zwolniony i jest w okresie wypowiedzenia.
- Jeżeli dochodzenie wykaże jego niewinność, to chętnie zatrudnię go ponownie - mówi Mariusz Wdowczyk, prezes Kaliskiego Przedsiębiorstwa Transportowego. Ze względu na toczące się postępowanie nie chce komentować sprawy.
Rodzice Mateusza postanowili walczyć o odszkodowanie i pieniądze, które pozwolą sfinansować rehabilitację ich syna, a w przyszłości zapewnią mu środki do życia.
- Chciałabym mieć w domu zdrowe dziecko. To nasz jedyny syn, z którym wiązaliśmy duże nadzieje. Miał plany na przyszłość. Matematyka i fizyka to jego konik. Interesuje się astronomią. Planował studia na politechnice - opowiada matka. - Życie nam się skończyło 24 czerwca. Najprawdopodobniej jedno z nas będzie musiało zrezygnować z pracy.
Obecnie potrzebna jest intensywna rehabilitacja, co wiąże się z ogromnymi kosztami. Mateusz poczynił pewne postępy i zaczyna w pewnym stopniu ruszać rękami.
Wszyscy wierzą w dalszą poprawę dzięki rehabilitacji w specjalistycznej klinice.
ZOBACZ TEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?