Studium zagospodarowania to ważny dla miasta dokument. Decyduje on jego kształcie, przestrzeni. Wymaga refleksji, dyskusji i czasu, by znaleźć najlepsze dla Poznania rozwiązania. Nie oznacza to jednak, że debata ma trwać bez końca. Zdiagnozo-wano najbardziej zapalne punkty, sprawy budzące największe kontrowersje, jak choćby zabudowa na Sołaczu czy w sąsiedztwie Żurawińca. Radni poznali argumenty za i przeciw. Teraz we własnym sumieniu, wykorzystując wiedzę, jaką posiadają powinni podjąć decyzję.
Nie zgadzam się z zarzutami, że prezydent na siłę zmusza radnych do uchwalenia nowelizacji studium, że praca nad nią przebiega w ekspresowym tempie. Pierwsze przymiarki rozpoczęły się dwa lata temu. W lipcu ubiegłego roku przedstawiono projekt dokumentu do konsultacji. Każdy kto chciał mógł się z nim zapoznać, śledzić przebieg zmian. Mam jednak wrażenie, że obecnie studium wykorzystywane jest w walce wyborczej. To źle wróży temu dokumentowi, a głosów kandydatom na radnych nie przysporzy. Ma rację Łukasz Mikuła z PO, który apeluje do radnych: "Mniej emocji, więcej argumentów". Liczę, że taka właśnie postawa będzie dominować podczas wrześniowej dyskusji nad zmianami w studium.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?