- Nie wierzę, żeby się powstrzymał - mówi burmistrz Zofia Springer. - Nie liczę również na słowo "przepraszam" ani z jego strony, ani ze strony tych dziennikarzy, którzy krzyczeli, że stałam się sprawcą zamachu na wolność słowa. Nie walczyłam z wolnością słowa, ale o odpowiedzialność za to słowo. To nieprawda, że te obraźliwe i wulgarne komentarze ukazywały się tylko na blogu. Część z nich była najpierw drukowana w gazecie, w której pisał pan Kasprowicz. Poza tym skoro jego warsztatem pracy jest słowo, to myślę, że sąd słusznie zrobił odbierając mu na rok prawo korzystania z tego warsztatu.
O wyroku dla Kasprowicza zrobiło się głośno w związku z oświadczeniem obserwatora procesu z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jego zdaniem, zakaz wykonywania zawodu dziennikarza nie ma nic wspólnego z przestępstwem zniesławienia popełnionym na blogu. Wczoraj w kancelarii swojego pełnomocnika, mecenasa Pawła Sowisło, Zofia Springer tłumaczyła, że nie można było ukarać blogera, nie karząc jednocześnie dziennikarza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?