Piąty był Marcin Zieliński ze Szczecina, a ósmy Sebastian Kęciński z Trzcianki. Ważne jest też to, że Synoracki był najlepszy spośród zawodników ścigających się w eliminacjach ME, To dobry prognostyk przed kolejnymi zawodami w niemieckim Bitterfeld.
- Za czwarte miejsce dostaje się tylko puchar z czekolady. Wolałbym ten prawdziwy, ale w MŚ zazwyczaj wiodło mi się jeszcze gorzej, więc nie mam powodów do narzekań. Najgorsze było to, że do Tallinna przyjechało trzech szybszych ode mnie, co najbardziej było widoczne na prostych - żartował motorowodniak PKMLOK Poznań.
Na zawodach w stolicy Estonii nie doszło do wypadków, ale ślizgi nie były łatwe od strony technicznej. Wiatr od morza dawał się we znaki i spowodował też małe zamieszanie w szeregach teamu naszego zawodnika. Mechanicy mieli więc pełne ręce roboty.
- W sobotę straciliśmy śrubę, ale na szczęście nie podczas wyścigu, tylko jeszcze na brzegu. Pękł wałek od spodziny i trzeba było ją błyskawicznie wymienić. Inni też mieli problemy, co wiązało się właśnie z wiatrem. Śruby cierpiały, no i zawodnicy też przeżywali trudne chwile. Lider eliminacji ME nie zdobył nawet punktu - przyznał rzecznik teamu, Wiktor Synoracki.
Według niego medaliści w niedzielę z utęsknieniem czekali na koniec zawodów. - Brązowy medalista, Włoch Fanzini, pudło zapewnił sobie w sobotę. Dzień później nie miał już na czym jeździć - dodał Wiktor Synoracki.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
