Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Majdan - za wszelką cenę do celu - relacja uczestników wydarzeń z Kijowa

Anastazja Bezduszna

W poniedziałek 18 lutego o 17 zamówiliśmy taksówkę do centrum miasta. Było nas czworo.
Operator z centrali powiedział, że ze względu na korki musimy poczekać z pół godziny. Minęły cztery godziny. Taksówka nie przyjechała. Zamiast tego zadzwoniła centrala z pytaniem, czy udało nam się dostać do centrum. Gdy odparłem, że nie, usłyszałem: "to dobrze". I facet rozłączył się. Byłem w szoku… nie mogliśmy dostać się do centrum w jakikolwiek sposób - metro nie działało, taksówkarze nie jeździli do centrum, a na piechotę ode mnie z domu jest za daleko. Wszystko, co mogłem zrobić - to monitorować i przekazywać dalej informacje w mediach społecznościowych - opowiada Dmytro.
Rano w poniedziałek wsiadłam na przystanku metra Lwa Tołstoja.

Najpierw dziewczyna siedząca obok, rwącym się głosem, zaczęła rozmawiać przez telefon ze swoją matką. Na następnym przystanku wsiadło dwóch chłopaków. Było widać, że przed tym biegli. Jeden miał wzrok wbity w przestrzeń - był w stanie szoku. W rękach obaj mieli maski przeciwgazowe - relacjonuje studentka Alla.

Wieczorem chciałam wyjechać z tego samego przystanku metra w stronę Majdanu, ale schodząc pod ziemię zrozumiałam, że linia metra jest odłączona od prądu. A na przystanku autobusowym kolejki ciągnęły się kilometrami. Cóż, musiałam iść. Trudno było przemieszczać się ulicami, bo ludzie biegli w przeciwną stronę. Prawie większość. Na twarzach było widać panikę. Biegli do domów. Z trudem dostałam się na Majdan. Szukałam znajomych. Próbowałam dodzwonić się na komórki. Telefony wyłączone. Chciałam spróbować dowiedzieć się, gdzie są przez Internet - nie było dostępu. Trudno było zrozumieć, co się dzieje się dookoła. Poczułam zapach ropy.

Miałam w plecaku kilka masek gazowych. Poszłam za zapachem. Doszłam na ul. Szelkowiczną. Tam toczyła się prawdziwa wojna. Gorsza od tego, co było na Gruszewskiego. Wiem, bo byłam. Znalazłam faceta bez maski - oddałam mu trzy z prośbą, by przekazał innym. Zwrócił mi jedną i zamiast "dziękuje" powiedział, żebym szybko wracała do domu. Nie pierwszy raz tak mi mówią. Posłuchałam go. Żałuję, że jestem dziewczyną…
Wiedziałam gdzie i dlaczego idę - opowiada 35-letnia Oksana. - Wiedziałam, co może się zdarzyć. W myślach pożegnałam się ze swoim normalnym życiem.

Kiedy zaczął się szturm milicji, wyprowadzaliśmy ludzi z epicentrum walk na ul. Instytuckiej. Trzymałam za rękę staruszkę, która miała z 70 lat. Szłyśmy jako ostatnie. Miałam ze sobą wzmocniony z tyłu brezentowy plecak. Granat trafił mnie w tył. Gdyby nie plecak - byłoby już po mnie. Został z niego tylko prawy pasek na ramię i zwęglone dno. Wtedy o tym jeszcze nie wiedziałam. Zasłaniając staruszkę, przesuwałam się dalej. W jakiejś chwili stanęłyśmy przy ścianie i musiałyśmy odczekać, aż tum przebiegnie. Biegło dużo milicjantów. Gonili i bili ludzi bez wyboru - czy to byli przedstawiciele mediów czy Czerwonego Krzyża… Kilka razy podbiegali do nas. Krzyczeli, grozili, ale nie bili. Jeden spojrzał mi prosto w oczy. Potem szarpnął mnie za rękę i wepchnął nas obie do najbliższej bramy. Tam ukrywało się już około 30 osób. Mężczyźni, kobiety, chłopak, dwie młode dziewczyny z czerwonego krzyża. Prawie wszyscy byli ranni. Kilka złamanych kończyn, dziury w głowach… dużo krwi. Dobrze, że jedna z dziewczyn z Czerwonego Krzyża miała ze sobą apteczkę. Udzielaliśmy pierwszej pomocy i jednocześnie dzwoniliśmy po znajomych, żeby zabrali rannych. Gdy w końcu dotarłam do domu, zrozumiałam, że strasznie mnie boli. Nie wiedziałam tylko, co boli bardziej - ciało czy dusza…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski