Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najpierw uderzyła dziecko w twarz, a potem rzuciła nim o podłogę! [FILM]

Andrzej Kurzyński
W jednym z kaliskich marketów matka pobiła swojego syna. Całe zajście widzieli klienci i pracownicy sklepu, ale nie wszyscy zareagowali. Sprawą zajęła się policja i prokuratura.

Zajście miało miejsce w ubiegły czwartek przed południem. W markecie przy ulicy Pułaskiego pojawiła się na zakupach około 35-40-letnia kobieta z dwójką dzieci.

- Matka szarpiąc dziecko wyprowadziła je na środek hallu przed wejściem do marketu. Uderzyła dziecko w twarz. Chłopiec, który może miał około 7 lat, upadł, a później podbiegł do matki i próbował "odegrać się" na niej. Wtedy złapała dziecko za ramiona i rzuciła je na podłogę - mówi nam kobieta, która widziała całe zdarzenie. - Dziecko zaczęło uciekać od matki i wówczas postanowiła zareagować jedna z kasjerek. W tym czasie matka spokojnie spakowała zakupy i wyszła ze starszym synem ze sklepu.

Pracowników marketu na równe nogi postawił przeraźliwy krzyk dziecka. Wszyscy zaczęli uspokajać chłopca.

- Krzyczał, że nie chce do matki pijaczki. Wspominał też, że nie chce do babci - dodaje pracownica sklepu. - Można sobie tylko wyobrazić, co musiał przeżywać.

Po kilku minutach matka wróciła po syna. Zaczęła się odgrażać, że jeśli pracownicy sklepu nie wydadzą jej dziecka, to wezwie policję. Miała też powiedzieć chłopcu, że "dopiero w domu zobaczy".

Choć cała sytuacja działa się na oczach klientów marketu, nikt z nich nie reagował.

- Dochodziły nas głosy z kolejki, że niepotrzebnie się wtrącamy, bo są to sprawy prywatne tej matki oraz jej dziecka. Podobno podczas zakupów chłopiec miał być niesforny i szarpać kobietę - dodaje jedna z pracownic sklepu.

- Ale czy to jest powód, żeby później tak brutalnie traktować dziecko? W momencie, gdy dzieje się krzywda psu lub kotu, to nagle wszyscy stają w jego obronie. A w tej sytuacji chodziło przecież o kilkuletnie dziecko - dodaje inna z kobiet.

Ostatecznie całą sprawą zajęła kaliska policja. We wtorek w markecie pojawili się funkcjonariusze, którzy zabezpieczyli między innymi nagrania z monitoringu oraz przesłuchali świadków. Dochodzenie nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Kaliszu. Aktualnie jest ono prowadzone w kierunku artykułu 207 Kodeksu karnego, który mówi o tym, że kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą może trafić za kratki nawet na pięć lat.

- Policjanci ustalili, że faktycznie doszło do użycia przemocy wobec dziecka - mówi sierż. szt. Anna Jaworska-Wojnicz, rzeczniczka prasowa KMP w Kaliszu. - Sprawą zajmują się funkcjonariusze z zespołu do spraw nieletnich.

Na podstawie nagrań z monitoringu policjantom udało się ustalić tożsamość matki. Wiadomo, że rodzina jest pod opieką Ośrodka Pomocy Społecznej w Kaliszu oraz sądu rodzinnego. Kobieta korzystała również z pomocy psychologa zapewnionego przez MOPS. Wstępnie oświadczyła ona mundurowym, że jej 8-letnie dziecko jest nadpobudliwe i są z nim problemy wychowawcze. Śledczy ustalają jednak, czy wcześniej nie dochodziło w rodzinie do przemocy.

Psycholodzy, lekarze oraz wychowawcy zgodnie podkreślają, że dzieci bite, oprócz obrażeń fizycznych mogą mieć później bardzo poważne problemy natury emocjonalnej. Wzmagają się też w dziecku skłonności do zachowań agresywnych. Może to prowadzić do tego, że bite dziecko samo będzie uciekało się w dorosłym życiu do stosowania przemocy.

W Polsce w 2010 r. wprowadzono całkowity zakaz stosowania kar cielesnych wobec dzieci. Chodzi nie tylko o dosłowne bicie, ale też karcenie ich tzw. klapsami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski