18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasze akcje: Schudli i wygrali walkę o włąsne życie

Anna Jarmuż
Izabella Baraniecka
Izabella Baraniecka Izabella Baraniecka
Jeszcze pół roku temu byli zupełnie innymi ludźmi. Nie wychodzili z domu, nie spotykali się ze znajomymi. Nie było w nich chęci do życia. Dziś spotkamy ich na zakupach, spacerze w parku czy treningu futbolu amerykańskiego. Nie poznają ich znajomi ani własna rodzina. O kim mowa? O ludziach, którzy w ciągu kilku miesięcy potrafili schudnąć 30, 40, a nawet 50 kilogramów.

Osoby te podjęły walkę, która zupełnie odmieniła ich życie, ocaliła od choroby, a może nawet... śmierci. Bohaterami naszej historii są zwykli ludzie: księgowa, kucharz, logistyk, specjalistka call center, pracownik uniwersytetu i urzędu skarbowego. Większość z nich ma rodzinę, dzieci, a nawet wnuki. Dziś, opowiadają nam oni historię walki o samych siebie.

ZOBACZ KONIECZNIE:
WYBIERZ NAJSYMPATYCZNIEJSZEGO PILOTA AKCJI CHUDNIESZ I WYGRYWASZ

- W pewnym momencie wycofałam się zupełnie z życia towarzyskiego. Przestałam wychodzić z domu, spotykać się ze znajomymi. Moje życie ograniczało się do pracy, kanapy i lodówki - wylicza Izabella Baraniecka (163,7 kg - 132 kg ). - Nie chorowałam, ale poruszanie się sprawiało mi ogromną trudność. Nie tylko zresztą poruszanie, także zwykłe codzienne czynności, ot proste dla innych założenie skarpetek czy zawiązanie butów wymagało ode mnie wielkiego wysiłku. Z perspektywy czasu myślę, że to nie było życie, tylko wegetacja - kwituje.

- Ja najbardziej lubiłem spędzać wolny czas w samotności. Grałem wtedy w gry komputerowe - dodaje Mateusz Binarsch (176,4 kg - 125).

- No właśnie. Człowiek otyły jest bardzo ubogi w doświadczenia. Myśli tylko, co ugotować sobie na obiad i jaki film obejrzeć wieczorem w telewizji - stwierdza Hanna Łukowiak. - Największą męką były dla mnie jednak zakupy. Wielokrotnie miałam ochotę wejść do sklepu i kupić sobie jakiś ładny ciuch. Wyglądać dobrze, poczuć się atrakcyjną. Tymczasem musiałam zadowalać się ubraniem, które bardziej przypomina namiot niż spodnie.

- Niestety, z powodu mojej otyłości cierpiały również dzieci - zwierza się Katarzyna Medel (112,9 kg - dziś 90,6 kg ). - Kiedy chciały iść ze mną na basen, tłumaczyłam się: "Tam trzeba mieć czepek. Wyobrażasz sobie mamusię w różowym czepku?". Gdy miały ochotę pograć ze mną w piłkę, mówiłam: "Jak mamusia stanie na bramce, to nie zmieści się w niej piłka". Powtarzałam sobie, że pracuję, wychowuję dzieci, więc nie mam czasu na żadne ćwiczenia. Tak naprawdę była to tylko próba usprawiedliwienia samej siebie.

Nadwaga to jednak nie tylko choroba duszy, ale przede wszystkim ciała. Osoby grube wiedzą już, że skutki otyłości odczuwa właściwie każdy narząd. Buntuje się serce i żołądek. O ratunek wołają ręce, nogi i płuca. Dolegliwości te z czasem mogą prowadzić nawet do śmierci.

- Bolały mnie nogi, miałam problemy z chodzeniem. Cierpiałam także na bezdech senny. Do łóżka szłam z aparatem ortodontycznym, który umożliwiał mi dopływ tlenu. Pamiętam, że zawsze kojarzy mi się on ze średniowiecznym narzędziem tortur - mówi Julita Banaśkiewicz (115,3 kg - dziś 87 kg ).

Mówi się, że najtrudniejszy jest pierwszy krok. Osoby, które nawet znacznie schudły, podkreślają jednak, że z czasem wcale nie jest łatwiej. Każdego dnia muszą toczyć ze sobą kolejną walkę. Zdarza się, że codzienne ćwiczenia męczą. Niezwykle silną pokusę nieustannie stanowi również jedzenie.

- Zdarza mi się, że jestem zmęczona, i wtedy nie mam ochoty, oczywiście wyjątkowo, iść na siłownię. W takich sytuacjach wspiera mnie mąż. Mówi: "idź, chociaż na pięć minut". Wtedy, wstaję i idę i już oczywiście nie na pięć minut - opowiada Hanna Łukowiak (102,5 kg - dziś 79 kg ).

- Moi znajomi nie dowierzali, że mogę schudnąć. Jestem z zawodu kucharzem. Pytali: "Jak ugotujesz potrawę, nie próbując jej?". Okazało się, że daję sobie z tym radę. Przyznam jednak, że filet z kurczaka albo golonka stanowi dla mnie pewną pokusę - żartuje Tomasz Banachowicz (186,2 kg - dziś 139 kg).

- Ja mam wsparcie, ponieważ odchudzam się razem z moim narzeczonym. Wspólnie ćwiczymy, przyrządzamy posiłki i wzajemnie się motywujemy. Razem jest nam dużo łatwiej - tłumaczy Izabella Baraniecka.

Co skłoniło tych ludzi do podjęcia walki o życie? Wszyscy doszli do momentu, w którym uświadomili sobie, że nie chcą wegetować, ale zacząć żyć całą pełnią.

- Najpierw mówiłam sobie: Jestem puszysta, ale bardzo się sobie podobam. Jestem śliczna. Jeśli komuś się to nie podoba, jego problem. Pewnego dnia doszłam jednak do wniosku, że to kłamstwo i wcale siebie nie akceptuję. Mam 48 lat. Pomyślałam, że nie jestem jeszcze tak stara, aby żyć w ten sposób - wspomina Julita Banaśkiewicz.

- Momentem przełomowym było, gdy spotkałem się z niewidzianymi od dawna znajomymi. Powiedzieli mi: "Chłopie weź się za siebie?" - tłumaczy Tomasz Banachowicz

- Mój stan uświadomiłam sobie podczas kontrolnej wizyty u lekarza. Powiedział mi wtedy: "Co pani ze sobą zrobiła?". Było mi wstyd - wspomina Katarzyna Mendel

- W pewnym momencie pomyślałam sobie: Jeśli nie teraz, to już chyba nigdy - dodaje Izabella Baraniecka.

Nasi bohaterowie nie zakończyli jeszcze walki z otyłością. Przemiana dokonała się jednak już teraz. Jak zmieniło się ich życie? Wszyscy zgodnie podkreślają, że pokochali sport, odzyskali chęć do życia, powrócili do życia towarzyskiego i... wyzdrowieli.

- Kiedy schudłam, to tak, jakbym narodziła się na nowo. Moje życie nabrało tempa. Mam plany na przyszłość, marzenia - zapala się do swych myśli Izabella Baraniecka.

- Pokochałam sport i chodzę z dziećmi na basen. Nadal jednak nie ubieram czepka. Lubię także zakupy, których wcześniej nie znosiłam. Teraz zaczynam się zastanawiać, czy nie stałam się zakupoholiczką - żartuje Katarzyna Mendel

- Zawsze lubiłam tańczyć, więc zapisałam się na kurs salsy. Śpię jak aniołek i już dawno zapomniałam o bezdechu sennym. Mogę wreszcie pobawić się z wnukiem. Po raz pierwszy od 10 lat czuję się szczęśliwa - stwierdza Julita Banaśkiewicz.

- Czuję się atrakcyjna. Wreszcie, gdy idę do sklepu, mogę kupić to, co naprawdę mi się podoba, a nie to, co jest aktualnie w moim rozmiarze - mówi Hanna Łukowiak.

- W pewnym momencie zupełnie zmieniłem życie. Zacząłem spotykać się z ludźmi i ciekawie organizować sobie czas. Teraz w domu jestem zaledwie gościem. Stałem się również bardzo pewny siebie. Może nawet trochę za bardzo, bo nie wszystkim się to podoba - żartuje Mateusz Binarsch.

Bohaterami artykułu byli wielkopolscy piloci ogólnopolskiej akcji "Chudniesz - wygrywasz zdrowie".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski